Dobra, nie ma co jeb.. psa w chora dupe

Nie mam czasu ogarnac dokladnie wszystkiego, ale co tu ogarniac.
Wyjazd 20 lipca, lecimy na Kijow, gdzie przenocujemy, kwatera zalezy ilu nas bedzie, ale Kijow to juz ceny wyzsze, wiec raczej namiot nad jeziorkiem - ehh przypomnialy mi sie nie tak odlegle czasy jak z namiotem po gorach lazilem i nad rzeczkami sie rozbijalo

- ognisko, kielbasa, browar, kapiel. Jak bedzie czas to zwiedzimy Kijow, albo jakies atrakcje w okolicy. Nastepnego dnia z rana

(tzn jak sie wyspimy porzadnie) ruszamy do Odessy - dystans ok 500km, z mapy i forow wynika, ze to dobra droga wiec szybko zrobimy - jak bedzie goraco to po drodze nic nie stoi na przeszkodzie zeby sie zatrzymac i poplywac pare minut w jakiejs rzeczce albo jeziorku.
Do Odessy wjezdzamy po poludniu, pytanie - szukamy kwater (bo nie ma najmniejszego sensu zalatwianie ich teraz - wyjdzie duzo drozej) czy namioty... mysle, ze to wolna wola kazdego. W zaleznosci od samopoczucia. Sprobuje skontaktowac sie z szefem zwiazku motorowego, moze cos zalatwi. Jak nie zostaje nam szukanie kwater w okolicach Odessy (coby taniej bylo). Wieczor i nastepny dzien poswiecamy Odessie z uwzglednieniem plazy na ktora przychodza "miejscowe dziewczyny"

.
Nastepnie z rana ruszamy w fascynajacy swiat poludniowej Ukrainy, gdzie podobno czas zatrzymal sie daaawno temu. Do granicy z Odessy mamy ok 300km. Droga w zaleznosci od sil, albo dobra trasa, albo mnniejszymi drogami wybrzezem (ja oczywiscie obstawiam za tymi mniejszymi drogami). Ok poludnia jestesmy na granicy z Rumunia (po drodze Moldawia), Rumunie przecinamy wybrzezem z ewentualnym przystankiem na kapiel w morzu. Granica W Vama Veche i jestesmy w Bulgarii.
No i Bulgaria... Moj pomysl jest taki, zeby codziennie zmieniac miejsce pobytu, wybrzeze bulgarskie ma tylko 300km wiec spokojnie mozna rozlozyc na zwiedzenie wybrzeza, miasteczek i wylegiwanie sie na plazy/kapiel w morzu. Ewentualnie wypad jednodniowy do Istambulu

Ilosc dni ograniczona iloscia pieniedzy

Mam zamiar zabrac ze soba ok 1700-1900zl.
To kto chetny?
