Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
- de Palma
- teksciarz
- Posty: 157
- Rejestracja: ndz 28 lut 2010, 22:38
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
Czołem,
chce wyskoczyć z żona na tydzień do Maroka przez Gibraltar. Jakby ktoś wiózł moto w okolice Malagi w ostatni tydzień października, miał wolne miejsce na pace i chciał podzielić koszty to proszę o kontakt.
chce wyskoczyć z żona na tydzień do Maroka przez Gibraltar. Jakby ktoś wiózł moto w okolice Malagi w ostatni tydzień października, miał wolne miejsce na pace i chciał podzielić koszty to proszę o kontakt.
- benito
- ostry klepacz
- Posty: 2333
- Rejestracja: śr 28 mar 2007, 12:10
- Imię: Jarek
- województwo: mazowieckie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
Zorientuj się czy MOTORMANIA nie organizuje wypadu w te okolice, bo często pakują motki dużej grupy na własną ciężarówkę i śmigają po winkielkach.
Honda VFR800 - RC46 - `98
Honda VTR1000SP1 - RC51 - `00
KTM LC4 640 SM - `04
Honda CBR 929 - SC44 - `01
Yamaha WR 426 F - `01
Aprilia Tuono - `06
BMW K1200S - `05
Honda VTR1000SP1 - RC51 - `00
KTM LC4 640 SM - `04
Honda CBR 929 - SC44 - `01
Yamaha WR 426 F - `01
Aprilia Tuono - `06
BMW K1200S - `05
-
- teksciarz
- Posty: 106
- Rejestracja: pn 07 lis 2011, 17:09
- Imię: Krzysztof
- województwo: śląskie
- Płeć: Mężczyzna
- de Palma
- teksciarz
- Posty: 157
- Rejestracja: ndz 28 lut 2010, 22:38
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
z nieba spadło
Wielkie dzięki za linka!




- Groszek
- klepacz
- Posty: 618
- Rejestracja: pt 30 cze 2006, 23:43
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa / V-Boyen
- Kontakt:
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
Opcja niezła. W ostateczności można jeszcze wypożyczyć motocykl na miejscu. Tak zrobiliśmy z kolegą w maju.
- de Palma
- teksciarz
- Posty: 157
- Rejestracja: ndz 28 lut 2010, 22:38
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
To był Plan B - ale wiadomo, nie ma to jak wlasne moto.
Jeszcze raz dzięki za linka. MotorMania właśnie wróciła z Malagi wiec nawet nie pomyślałem ze bedą jechać jeszcze raz. Wysłałem już zgłoszenie - ale się cieszę
)))
Jeszcze raz dzięki za linka. MotorMania właśnie wróciła z Malagi wiec nawet nie pomyślałem ze bedą jechać jeszcze raz. Wysłałem już zgłoszenie - ale się cieszę

-
- teksciarz
- Posty: 106
- Rejestracja: pn 07 lis 2011, 17:09
- Imię: Krzysztof
- województwo: śląskie
- Płeć: Mężczyzna
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
A no nie ma za co tak właśnie pamiętałem że był jakiś tekst z Malaga jakiś czas temu i na Fb mi wpadło że jadą jeszcze raz i termin pasuje to mówię że Ci wyśle. Daj znać co załatwiłeś a później obowiązkowo foty i relacje.Miłego urlopu życzę
- Groszek
- klepacz
- Posty: 618
- Rejestracja: pt 30 cze 2006, 23:43
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa / V-Boyen
- Kontakt:
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
Tylko dziwne, że tak mało km przewidują na 7 dni. raptem ponad 500. Jak byłem w maju z 2 kolegami to zrobiliśmy 5x tyle 
Trasa
https://maps.google.pl/maps?saddr=Estac ... 23&t=m&z=7

Trasa
https://maps.google.pl/maps?saddr=Estac ... 23&t=m&z=7
- de Palma
- teksciarz
- Posty: 157
- Rejestracja: ndz 28 lut 2010, 22:38
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
Tez planuje wiecej, ok 2000km, przez Casablance, Marakesh do Agadiru i z powrotem
- Groszek
- klepacz
- Posty: 618
- Rejestracja: pt 30 cze 2006, 23:43
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa / V-Boyen
- Kontakt:
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
Kilka moich fotek, m.in. z Gibraltaru.
http://www.bikepics.com/members/groszek/p2/
Bardzo ładny widok na cieśninę jest z punktu widokowego Mirador del Estrecho, polecam
https://maps.google.pl/maps?q=mirador+d ... o&t=m&z=15
http://www.bikepics.com/members/groszek/p2/
Bardzo ładny widok na cieśninę jest z punktu widokowego Mirador del Estrecho, polecam
https://maps.google.pl/maps?q=mirador+d ... o&t=m&z=15
- de Palma
- teksciarz
- Posty: 157
- Rejestracja: ndz 28 lut 2010, 22:38
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
odwołali ten wyjazd.....
A ja kupiłem już bilety na samolot
Jakby więc ktoś targał motongi w okolice Hiszpanii/Maroka, to bardzo, ale to bardzo chętnie się podłączę
A ja kupiłem już bilety na samolot

Jakby więc ktoś targał motongi w okolice Hiszpanii/Maroka, to bardzo, ale to bardzo chętnie się podłączę
-
- teksciarz
- Posty: 106
- Rejestracja: pn 07 lis 2011, 17:09
- Imię: Krzysztof
- województwo: śląskie
- Płeć: Mężczyzna
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
A no to świństwo jednym słowem ja bym skarżył ich teraz. Mam nadzieję że coś znajdziesz.Pozdrowionka
- Groszek
- klepacz
- Posty: 618
- Rejestracja: pt 30 cze 2006, 23:43
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa / V-Boyen
- Kontakt:
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
A to kaszanka. W ostateczności zostaje wypożyczenie.
- de Palma
- teksciarz
- Posty: 157
- Rejestracja: ndz 28 lut 2010, 22:38
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Szukam transportu dla moto do Malagi i z powrotem
Wróciliśmy z Maroka. Skończyło się na wypożyczeniu moto z lokalnej wypożyczalni pod Malagą. Wziąłem GS1200 Adventure, żeby przekonać się dlaczego świat oszalał na punkcie tego motocykla. Przez 7 dni przejechaliśmy 1800km trasą - Malaga, Tanger, Casablanka, Marrakesh, potem wzdłuż wybrzeża As-Sawira, Oualidia, dalej Fez i z powrotem do Malagi przez Tanger.
Pogoda w dechę, wieczorami wiało, temp ok 25 stopni, w nocy spadało do 16.
Drogi bardzo dobre ale styl jazdy lokalesów wg zasady - wszystko dozwolone, ciągle klakson, po zmroku często bez świateł, a jak światła słabe to jeżdżą na drogowych, na pasy ruchu nikt nie zwraca uwagi, jak autostradą to raczej lewym pasem i poniżej 100km/h.
Policja bardzo sympatyczna i pomocna, najlepiej o drogę zapytać policjanta bo lokales rzuci wszystko żeby zaprowadzić Cię pod wskazany adres jadąc 5x dłuższą drogą i zabierając po drodze myfrienda, który będzie negocjował bakszysz w europejskich językach.
Chcieliśmy poczuć lokalny klimat i jedliśmy tam gdzie lokalesi. Niestety po 3 dniach skończyło się zatruciem, sraczką i dietą. Na kuskus nie spojrzę przez to przez dłuższy czas.
Brakowało mi VFRy bo kapitalnie by się tam jeździło - dobry asfalt, za miastem raczej pusto, piękne widoki. Małżonka początkowo zakochała się w GSie bo "wygodnie i fajnie mruczy". Rzeczywiście szedł do przodu jak Wunderwaffe, wydawałoby się, że moto dopracowane, wszystko ma na swoim miejscu (oprócz kierunkowskazów), konstrukcja "gniotsa nie łamiotsa).
Adventure ma wielką szybę, która świetnie chroni przed wiatrem, ale też - co zaskakujące - odbija dźwięk. Wobec tego dwukrotnie łykałem tabletki od bólu głowy bo silnik w pewnych zakresach robił taki łomot, że moje uszy nie mogły tego znieść przez dłuższy czas. Komfortowe zawieszenie, duże kufry, duża kanapa, zbiornik 33 litry. Motocykl jest bardzo wysoki, przy moim wzroście 182cm i tak nie mogłem w całości oprzeć stóp na glebie co powodowało, że wszelkie manewry trzeba planować jak TIRem z naczepą. Podróżuje się wygodnie chociaż po 200 km dupa boli tak samo jak na każdym moto i trzeba robić przerwy. Osobiście nie miałem tej przyjemności z jazdy jak na VFRce, przyśpieszenie i dźwięk silnika jak w traktorze, moto nie prowokuje do dynamicznej jazdy.
W drodze powrotne zaczęły się problemy. Coś zaczęło dzwonić przy dodawaniu gazu, potem zapalił się komunikat check oil. Jak wjeżdzaliśmy do portu w Tangerze wysiadły światła przednie a zaraz potem podświetlenie zegarów. Jak zjechaliśmy w porcie w Hiszpanii i zaczęło się ściemniać lampa wróciła, ale potem znowu zgasła już na amen. Jechaliśmy przez 100km na przemian na pozycyjnych i drogowych. Po dotarciu do celu facet w wypożyczalni powiedział, że ten typ tak ma i to normalne, że się światła psują, mimo, że motocykl miał niecałe 2 lata.
Generalnie uważam, że GSA to naprawdę nieźle dopracowane moto w swojej klasie, ale dla mnie brakuje w nim najważniejszego czynnika dla którego jeżdżę motocyklem - przyjemności z jazdy.
Pogoda w dechę, wieczorami wiało, temp ok 25 stopni, w nocy spadało do 16.
Drogi bardzo dobre ale styl jazdy lokalesów wg zasady - wszystko dozwolone, ciągle klakson, po zmroku często bez świateł, a jak światła słabe to jeżdżą na drogowych, na pasy ruchu nikt nie zwraca uwagi, jak autostradą to raczej lewym pasem i poniżej 100km/h.
Policja bardzo sympatyczna i pomocna, najlepiej o drogę zapytać policjanta bo lokales rzuci wszystko żeby zaprowadzić Cię pod wskazany adres jadąc 5x dłuższą drogą i zabierając po drodze myfrienda, który będzie negocjował bakszysz w europejskich językach.
Chcieliśmy poczuć lokalny klimat i jedliśmy tam gdzie lokalesi. Niestety po 3 dniach skończyło się zatruciem, sraczką i dietą. Na kuskus nie spojrzę przez to przez dłuższy czas.
Brakowało mi VFRy bo kapitalnie by się tam jeździło - dobry asfalt, za miastem raczej pusto, piękne widoki. Małżonka początkowo zakochała się w GSie bo "wygodnie i fajnie mruczy". Rzeczywiście szedł do przodu jak Wunderwaffe, wydawałoby się, że moto dopracowane, wszystko ma na swoim miejscu (oprócz kierunkowskazów), konstrukcja "gniotsa nie łamiotsa).
Adventure ma wielką szybę, która świetnie chroni przed wiatrem, ale też - co zaskakujące - odbija dźwięk. Wobec tego dwukrotnie łykałem tabletki od bólu głowy bo silnik w pewnych zakresach robił taki łomot, że moje uszy nie mogły tego znieść przez dłuższy czas. Komfortowe zawieszenie, duże kufry, duża kanapa, zbiornik 33 litry. Motocykl jest bardzo wysoki, przy moim wzroście 182cm i tak nie mogłem w całości oprzeć stóp na glebie co powodowało, że wszelkie manewry trzeba planować jak TIRem z naczepą. Podróżuje się wygodnie chociaż po 200 km dupa boli tak samo jak na każdym moto i trzeba robić przerwy. Osobiście nie miałem tej przyjemności z jazdy jak na VFRce, przyśpieszenie i dźwięk silnika jak w traktorze, moto nie prowokuje do dynamicznej jazdy.
W drodze powrotne zaczęły się problemy. Coś zaczęło dzwonić przy dodawaniu gazu, potem zapalił się komunikat check oil. Jak wjeżdzaliśmy do portu w Tangerze wysiadły światła przednie a zaraz potem podświetlenie zegarów. Jak zjechaliśmy w porcie w Hiszpanii i zaczęło się ściemniać lampa wróciła, ale potem znowu zgasła już na amen. Jechaliśmy przez 100km na przemian na pozycyjnych i drogowych. Po dotarciu do celu facet w wypożyczalni powiedział, że ten typ tak ma i to normalne, że się światła psują, mimo, że motocykl miał niecałe 2 lata.
Generalnie uważam, że GSA to naprawdę nieźle dopracowane moto w swojej klasie, ale dla mnie brakuje w nim najważniejszego czynnika dla którego jeżdżę motocyklem - przyjemności z jazdy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości