
Gościu w puszce chciał być nadgorliwie uprzejmy i zrobić mi miejsce ( że niby motor to musi zapie...lać) i tak to uczynił ze zmieniał pas na zajęty poczym wrócił zajeżdżajac mi drogę o hamując..... efektem czego jest położenie motocykla i szurak.....
Kask obity na dwie strony (do śmietnika), kombinezon tylko do panachania, rekawice do panachania i obuwie poprzycierane.
Błotnik przedni pęknięty, czacha szurnięta, kierunek wbity,lusterko lewe przytarte, klamka sprzęgła złamana, ciężarek kierownicy przytarty ostro, owiewka lewa podarta, kosa potarta, sety potarte z czego mój przygięty, wajcha biegów krzywa i starta, stelaż kufra przytarty, ogon przytarty, tylny błotnik pęknięty, łasoochowy crasch wytarto-wygięty i kto wie co dalej, aż się boję spotkania z rzeczoznawcą. Jedyne co podnosi wartość moto to kupa akcesoryjnych klimatów i niski przebieg bo jakies 25 tys mil.
Najlepsze są wizyty w szpitalach....
Stopa cała ( a napierda....la jak cholera ),kręgosłup w odcinku szyjnym wg lekarzy pokiereszowany (powykręcane, ponaciągane itd. itp.) a nie boli choć powinno
W pierwszej chwili w szoku chciałem goscia puścić ale jakoś wyszło że został i miśki się zjawiły. Twierdzą że miałem fart bo ciuchy odpowiednie.
Od dzisiaj wiem jedno : kombi skórzane nawet byle jakie jest zawsze bezpieczniejsze niż dżinsy i krótki rękaw.
Czy ktoś ma jakieś dobre pomysły co czynić aby doprowadzić moto do stanu "przed" ? Jaka jest wartość wg. wycen na VFR z 99' roku ?
Niezależy mi żeby zarobić, chce tylko mieć sprawny i pewny sprzęt jak to był przedwczoraj.
A nie posiadam żadnych kwitów z zakupu ubrań i akcesoriów do motoru.