Tu jestem. Dotarłem, chociaż już zwątpiłem, że mi się uda. Śnieżyca, wiele lotów odwołanych. Jest opóźnienie, ponieważ samolot nie wrócił z poprzedniego rejsu. Następna informacja, że samolot jest, ale pogoda nie pozwala na start. Po dwóch godzinach czekania boarding. Jedziemy autobusem do samolotu, autobus stoi, stoi i zawraca. W terminalu informacja, że tym razem odlot opóźniony z przyczyn technicznych i następna informacja będzie nie wcześniej, niż za godzinę. Po 15-tu minutach boarding. Czekamy w kolejce do odladzania. Śnieg wali tak, że nic nie widać. Samolot kręci się po lotnisku, nie wiem, gdzie, bo nic nie widać, wszyscy przekonani, że wraca do terminalu. Aż w końcu startuje. Pewnie Putin zadzwonił i powiedział, że choćby skały srały to samolot do Rosji musi polecieć

I przyleciałem, zeżarłem bliny z grzybami, popiłem russkim standartem, odmroziłem uszy i się cieszę z życia

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.