VFRa-pierwsza krew... moze nawet ostatnia :cry:
- Hubert
- klepacz
- Posty: 1022
- Rejestracja: ndz 17 wrz 2006, 16:56
- Imię: Hubert
- województwo: lubelskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Lublin
Nie byłem wczoraj na forum i jaka lipa.Piotr możesz na nas liczyć.Jak chcesz możesz moją jeździc ja i tak nie bardzo mam kiedy.
Mam dla wszystkich propozycję:
Poczekajmy z żelazną dupą aż Piotr będzie miał czym poleciceć a jak chodzi o Wdzydze to Arczi jedzie pewnie sam i jak znam życie to Cię zabierze.Przyjedziemy po Ciebie jak nie będziesz miał moto.
Mam dla wszystkich propozycję:
Poczekajmy z żelazną dupą aż Piotr będzie miał czym poleciceć a jak chodzi o Wdzydze to Arczi jedzie pewnie sam i jak znam życie to Cię zabierze.Przyjedziemy po Ciebie jak nie będziesz miał moto.
- cristo
- pisarz
- Posty: 280
- Rejestracja: czw 20 kwie 2006, 18:13
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Wieliczka
- Kontakt:
Dobijajace...
Przykry poczatek sezonu. Trzymaj sie! Najwazniejsze, ze jestes caly - reszte szybko zapomniesz.
Przykry poczatek sezonu. Trzymaj sie! Najwazniejsze, ze jestes caly - reszte szybko zapomniesz.
Krzysiek
'Hasta la victoria siempre'
http://picasaweb.google.com/boootak/
http://www.bikepics.com/members/cristo/
'Hasta la victoria siempre'
http://picasaweb.google.com/boootak/
http://www.bikepics.com/members/cristo/
- Arczi
- klepacz
- Posty: 804
- Rejestracja: pt 07 lip 2006, 01:18
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Nie było mnie kilka dni na forum i jak czytam tego posta to mam uczucie jakbym sam przyglebił
. Przechodziłem to w ubiegłym sezonie, wiec wiem co to znaczy. Wielka szkoda , że tak sie stało i to na poczatku sezonu, ale najważniejsze , że Tobie nic nie jest. Jeszcze tydzień temu pomykaliśmy razem po zawijasach a tu taka skucha, ale nic to zawsze możesz liczyć na naszą pomoc. Oczywiście na wspólne wypady dopóki nie poskładasz sprzęta miejsce na mojej VFRce jest zawsze do Twojej dyspozycji.
Swoją działkę na odbudowę moto dorzucę w poniedziałek. Pozdrawiam i głowa do góry będzie OK!

Swoją działkę na odbudowę moto dorzucę w poniedziałek. Pozdrawiam i głowa do góry będzie OK!
- Pawel
- pisarz
- Posty: 349
- Rejestracja: pn 15 maja 2006, 08:28
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dobrze ze zdrowie nie nadszarpnięte, sprzęt jest do naprawy.
Oto krótka lista uszkodzeń:
- plastiki - w całości jest tylko zadupek i dolny płóg (obie częsci do kosmetyki lakierniczej). Nadawać sie będze też ten plastik znajdujący sie z przodu przed silnikiem, spinający obie owiewki od wewnatrz. Jest pękniety, ale do naprawy. Reszta do dokupienia, czyli boczki i cała czasza z lampą. Cała pozostała szyba i jeden kierunkowskaz. Uszkodzona obudowa zagarów po boku, od przodu wszystko ok - możliwość dokupienia, ew zostawienia jak jest. Błotnika nie stwierdzono
.
- zbiornik lekko wgnieciony. Tak minimalnie, ze dobry lakiernik wyproiwadzi sprawę.
- stelaż przedniej owiewki to prostowania, brak widocznych załamać czy większych uszkodzeń, całośc lekko "przekoszona"
- chłodnica cieczy dobita do silnika, ale cała, tylko sie przesunęło na motowaniach, chłodnica oleju cała, ale pogięta. Nie cieknie, ale zakładamy ze do wymiany, chyba ze ktos chce rat bika zrobić, wiec nie przeszkadza wtedy
- lagi pogięte, nie tylko do tyłu, ale też na bok. Widoczne zdeformowanie dolnej półki, tak wiec osobiście proponuję nowe lagi i półkę (wprawdzie spece te by wyprostowali też, nie są bardzo przełamane
ew. prostować sama półka do prostych lag. Tylko prosze nie zaczynajmy dyskusi na temat prostowania lag i ram, bo robi sie to nawet na szeroko pojętym zachodzie, tylko z głową i w przypadkach mających uzasadnienie).
- krzywa prawa tarcza, lewa wydaje się być prosta, ale ociera o zacisk. przypuszczalnie zgięta oś koła, zawieszenie zostało zdeformowane rówież w bok. felga przyrysowana na rancie, do naprawy i lakierowania, jest prosta, tylko kosmetyka.
- porysowany prawy zacisk - do kosmetyki, jak ktos chce polerowane zrobic, to bedzie miał pole do popisu
- uwrany prawy set podnózków. Nie ma co, tak więc całośc do dokupienia, na szczęscie nie odpadło z kawałkiem ramy, jak bywa.
- kierownica prosta, okazało sie, ze po odkręceniu udało sie ją ustawić. Odłamany ogranicznij jej ustawienia (koncówki kierownicy) w górnej półce. Można obyć sie bez tego, albo ze względu na inne uszkodzenia kupic całe kompletne zawieszenie z półkami, lagami, osią koła i tak dalej.
- nie widac uszkodzeń czy pęknięć na główce ramy, całe są tez ograniczniki skrętu, co cieszy
- podgięty lekko w górę prawy uchwyt pasażera, mało znaczące, ale rzuciło mi sie w oczy.
Więcej nie pamiętam, ciemno było i zimno, dodam tylko ze silnik chodzi, zapala, przejechałem nawet kilka metrów w drodze do garażu.
Pawel
Oto krótka lista uszkodzeń:
- plastiki - w całości jest tylko zadupek i dolny płóg (obie częsci do kosmetyki lakierniczej). Nadawać sie będze też ten plastik znajdujący sie z przodu przed silnikiem, spinający obie owiewki od wewnatrz. Jest pękniety, ale do naprawy. Reszta do dokupienia, czyli boczki i cała czasza z lampą. Cała pozostała szyba i jeden kierunkowskaz. Uszkodzona obudowa zagarów po boku, od przodu wszystko ok - możliwość dokupienia, ew zostawienia jak jest. Błotnika nie stwierdzono

- zbiornik lekko wgnieciony. Tak minimalnie, ze dobry lakiernik wyproiwadzi sprawę.
- stelaż przedniej owiewki to prostowania, brak widocznych załamać czy większych uszkodzeń, całośc lekko "przekoszona"
- chłodnica cieczy dobita do silnika, ale cała, tylko sie przesunęło na motowaniach, chłodnica oleju cała, ale pogięta. Nie cieknie, ale zakładamy ze do wymiany, chyba ze ktos chce rat bika zrobić, wiec nie przeszkadza wtedy

- lagi pogięte, nie tylko do tyłu, ale też na bok. Widoczne zdeformowanie dolnej półki, tak wiec osobiście proponuję nowe lagi i półkę (wprawdzie spece te by wyprostowali też, nie są bardzo przełamane

- krzywa prawa tarcza, lewa wydaje się być prosta, ale ociera o zacisk. przypuszczalnie zgięta oś koła, zawieszenie zostało zdeformowane rówież w bok. felga przyrysowana na rancie, do naprawy i lakierowania, jest prosta, tylko kosmetyka.
- porysowany prawy zacisk - do kosmetyki, jak ktos chce polerowane zrobic, to bedzie miał pole do popisu
- uwrany prawy set podnózków. Nie ma co, tak więc całośc do dokupienia, na szczęscie nie odpadło z kawałkiem ramy, jak bywa.
- kierownica prosta, okazało sie, ze po odkręceniu udało sie ją ustawić. Odłamany ogranicznij jej ustawienia (koncówki kierownicy) w górnej półce. Można obyć sie bez tego, albo ze względu na inne uszkodzenia kupic całe kompletne zawieszenie z półkami, lagami, osią koła i tak dalej.
- nie widac uszkodzeń czy pęknięć na główce ramy, całe są tez ograniczniki skrętu, co cieszy

- podgięty lekko w górę prawy uchwyt pasażera, mało znaczące, ale rzuciło mi sie w oczy.
Więcej nie pamiętam, ciemno było i zimno, dodam tylko ze silnik chodzi, zapala, przejechałem nawet kilka metrów w drodze do garażu.
Pawel
Ostatnio zmieniony ndz 18 mar 2007, 12:31 przez Pawel, łącznie zmieniany 1 raz.
Gwiaza rocka, czarny koń wyścigów motocyklowych, kwiat polskiego dziennikarstwa, mistrz obiektywu - ot zwykły skromny chłopak ...
- orzyl
- klepacz
- Posty: 1665
- Rejestracja: ndz 01 paź 2006, 16:50
- Imię: Piotrek
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Pruszków
- Kontakt:
Piotrze współczuję. Wiem co to znaczy rozwalić sprzęta. No ale może nie aż tak. U mnie było odwrotnie ze zdrowiem i sprzętem. Jak byś kiedykolwiek potrzebował dodatkowej pary rąk do pracy, bądź szukania części to wal śmiało. Trzymaj się zdrowo. Pozdrawiam.
P.S. Pamiętaj!! Motocykl rzecz nabyta... Najważniejsze zdrowie.
P.S. Pamiętaj!! Motocykl rzecz nabyta... Najważniejsze zdrowie.
Na zawsze w pamięci Roads - 16.10.2007...
- Jacko
- ostry klepacz
- Posty: 2208
- Rejestracja: sob 19 sie 2006, 12:20
- Imię: Jacek
- województwo: lubelskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Komarówka Podlaska
- Kontakt:
A ja siez tym nie zgodzę.Janusz B. pisze:chłopaki trochę przesadzacie z tym opisem zdarzenia - zrobiłby się z tego zagmatwany wielostronnicowy, niezrozumiały elaborat. Zamiast tego wystarczy kilka zgrabnych sformułowań - one zastąpią wyliczanie szkód itp.
Może być przypadek, kiedy to koleś-winowajca po miesuącu stwierdza że nie była maszyna tak uszkodzona i co wtedy ??
Ja powiem że za dużo nie będzie. Dla mnie całość oświadczenia zajęła niecałe dwie strony i miałem wszystko opisane i wyliczone uszkodzenia. Jestem po prostu zapobiegliwy i tyle.
Za dużo nie będzie, gorzej jak będzie za mało.
Jacko ma rację. Kiedyś miałem drapnięcie autka przez gościa, który tyłem wijeżdżał z parkingu prosto w mój bok. Nie będę się teraz rozpisywał, ale pomimo, że miałem oświadczenie własnoręcznie sporządzone przez sprawcę, PZU dołożyło wszelkich starań by znaleźć coś, co pozwoliło by na niewypłacenie pełnej kwoty i czepiali się czegokolwiek. Jak się okazało skutecznie.
- Janusz B.
- klepacz
- Posty: 1131
- Rejestracja: wt 13 lut 2007, 22:33
- Imię: Dżony
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
Panowie, to nie do końca tak... otóż w przypadku Ppamuły to nasz szanowny kolega został uznany za sprawcę wypadku i to on musi pokryć koszty likwidowania powstałej w maluchu szkody. W tej sytuacji wyjścia są dwa:
1. likwidowanie szkody z OC, za co płaci ubazpieczalnia, ale ppamuła będzie miał wyższe składki,
2. likwidowanie szkody we własnym zakresie - bez udziału ubezpieczalni, wówczas strony umawiają się na pewną kwotę, pieniądze przechodzą z ręki do ręki i po sprawie.
Ppamuła wybrał opcję nr 2. i zdaje się, że już nawet spłacił właściciela auta. To, czego teraz potrzebuje, to zabezpieczenie przed pazernością właściciela samochodu i ewentualnym pozwem w celu wyłudzenia kolejnych pieniędzy. W grę nie wchodzi spisywanie "oświadczenia" lecz ugody. W takiej ugodzie należy określic pojazdy i kolizję, której dotyczy oraz rzecz jasna ustaloną kwotę, a także zamieścić klauzulę, że wskazana kwota "wyczerpuje wszelkie roszczenia właściciela auta względem Ppamuły powstałe w związku z kolizją". Podpisują oczywiście obie strony. Mając taki kwit Ppamuła zawsze może go pokazać sądowi, powiedzieć, że strony się w ten sposób umówili, a to że właściciel malucha chce jeszcze jakiś hajs to już jego problem i niech się buja. Oczywiście - zzkody powstałe w maluchu można wymieniać, ale nie jest to konieczne.
Od tego zajścia należy odróżnić przypadek Sowy. Wówczas szkodę likwidowała ubezpieczalnia, a oni zawsze starają się zaniżyć wszelkie możliwe kwoty i czepiają się wszystkiego. W przypadku Ppamuły ubezpieczalnia zostaje pominięta i strony rozliczają się we wlasnym zakresie. A nawet gdyby ubezpieczalnia likwidowała szkodę, to przecież pokrywaliby koszty naprawy nie motocykla, lecz malucha - więc to właściciel malucha musiałby się kłócić z nimi o każdy grosz - tak jak musiał wykłócać się Sowa, w którego ktoś wjechał na parkingu...
1. likwidowanie szkody z OC, za co płaci ubazpieczalnia, ale ppamuła będzie miał wyższe składki,
2. likwidowanie szkody we własnym zakresie - bez udziału ubezpieczalni, wówczas strony umawiają się na pewną kwotę, pieniądze przechodzą z ręki do ręki i po sprawie.
Ppamuła wybrał opcję nr 2. i zdaje się, że już nawet spłacił właściciela auta. To, czego teraz potrzebuje, to zabezpieczenie przed pazernością właściciela samochodu i ewentualnym pozwem w celu wyłudzenia kolejnych pieniędzy. W grę nie wchodzi spisywanie "oświadczenia" lecz ugody. W takiej ugodzie należy określic pojazdy i kolizję, której dotyczy oraz rzecz jasna ustaloną kwotę, a także zamieścić klauzulę, że wskazana kwota "wyczerpuje wszelkie roszczenia właściciela auta względem Ppamuły powstałe w związku z kolizją". Podpisują oczywiście obie strony. Mając taki kwit Ppamuła zawsze może go pokazać sądowi, powiedzieć, że strony się w ten sposób umówili, a to że właściciel malucha chce jeszcze jakiś hajs to już jego problem i niech się buja. Oczywiście - zzkody powstałe w maluchu można wymieniać, ale nie jest to konieczne.
Od tego zajścia należy odróżnić przypadek Sowy. Wówczas szkodę likwidowała ubezpieczalnia, a oni zawsze starają się zaniżyć wszelkie możliwe kwoty i czepiają się wszystkiego. W przypadku Ppamuły ubezpieczalnia zostaje pominięta i strony rozliczają się we wlasnym zakresie. A nawet gdyby ubezpieczalnia likwidowała szkodę, to przecież pokrywaliby koszty naprawy nie motocykla, lecz malucha - więc to właściciel malucha musiałby się kłócić z nimi o każdy grosz - tak jak musiał wykłócać się Sowa, w którego ktoś wjechał na parkingu...
Spytaj milicjanta, on Ci prawdę powie.
Spytaj milicjanta, on Ci wskaże drogę...
http://www.bezwiny.pl
Spytaj milicjanta, on Ci wskaże drogę...
http://www.bezwiny.pl
- wasyl
- stary wyjadacz
- Posty: 3148
- Rejestracja: pn 12 lut 2007, 21:19
- Imię: Daniel
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Pawel pisze:- chłodnica cieczy dobita do silnika, ale cała, tylko sie przesunęło na motowaniach, chłodnica oleju cała, ale pogięta. Nie cieknie, ale zakładamy ze do wymiany, chyba ze ktos chce rat bika zrobić, wiec nie przeszkadza wtedy
Dawaj ją do mnie naprawię za free!!!
Jestem skromnym człowiekiem-a o swojej skromności mogę godzinami napierd.....
Nigdy nie jeździj szybciej, niż potrafi latać Twój anioł stróż !!!
Nigdy nie jeździj szybciej, niż potrafi latać Twój anioł stróż !!!
- Radek
- teksciarz
- Posty: 139
- Rejestracja: ndz 23 kwie 2006, 22:55
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa-Bemowo
Jeśli chodzi o samą kolizję to myślę ,że mógłbyś z powodzeniem próbować zwalić winę na malucha. Droga polna to w sumie nie skrzyżowanie (musi być 20m utwardzonej nawierzchni). Sytuację trochę psuje znak na Wymysłowo. Z drugiej strony tak samo ciężko byłoby maluchowi udowodnić ,że włączył kierunek jak Tobie ,że go nie włączył. Poza tym wszyscy wiemy jak działają kierunki w maluchach-praktycznie w ogóle,więc teoretycznie można zakwestionować stan techniczny auta. Dobry prawnik i do sądu 

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości