I ja sie dołączę.
Dla mnie weekend suuuper udany.
Nie przestraszyła mnie temperatura z czetgo się bardzo cieszę.
W piątek na wieczór dotarłem do Warszawy bo tak sobie pomyślałem, że 120 kilometrów to trochę za mało jak na jeden z ostatnich wypadów przed snem zimowym.
A tak, do Wawy mam ponad 160, póżniej parę kilometrów z Piotrem po Wawie do klubu 2oo, później wieczorem do Grodziska Mazowieckiego na nocleg.
A rano..........znowu do Wawy (wyjechałem o 8:15

) i dalej razem z Piotrem do Kazimierza.
Wieczorkiem w niedzielę miałem juz nawinięte 630 kilometrów.
No i muszę przyznać, że bardzo mi się podobało.
Super że sie spotkaliśmy, co prawda w niezbyt dużym gronie ale zawsze coś.
A kto nie mógł lub się nie zdecydował........cóż, trudno.
Innym razem może będzie nas więcej.
Pozdrawiam wszystkich
