Z pamiętnika przeciętnego małżonka.
: pt 17 lip 2009, 17:25
Mimo słów niecenzuralnych w tekście poniżej proszę o zachowania oryginalnej pisowni bo szlak trafi sens tegoż postu
Piotrze Pamuło!
Chciałeś coś o facetach więc proszę bardzo
Z pamiętnika przeciętnego małżonka
Niedługo skończę 35 lat, od sześciu lat jestem mężem, ojcem i dwójki dzieci, a ostatnio zmieniłem samochód na nowszy i wszystko wydawałoby się, że jest pięknie i powinienem być zadowolony z życia. No właśnie jak już mowa o życiu to pies by je jebał, nie tak sobie to kiedyś wyobrażałem.
Robiąc powolny bilans przed połową czterdziestki, wpadłem na pomysł by zacząć notować codzienne wydarzenia, może jakiś ślad kiedyś po mnie zostanie.
Poniedziałek
Znowu musiałem rano wstać i dowlec się do pracy udając, że jestem zadowolony, patrząc na te same gęby od kilku lat. Udając, że pracuję i włażąc szefowi w dupę cukrując mu, jakie to ma zajebiste pomysły – aż rzygać się chce.
Po dotarciu do pracy było miłe zaskoczenie, została zatrudniona nowa osoba, pani Kasia. Kobitka w sumie niczego sobie, choć trochę małomówna, tak na oko w moim wieku. Od razu dostrzegłem, że ma fajne cycki – to dobrze, trochę ubarwią ten monotonny widok w pracy, co prześladuje mnie od kilku lat.
Wieczorem wróciłem do domu, żona gapiła się w TV, obiad w lodówce, dzieciaki w swoim pokoju już spały, od taki zwykły dzień.
Wtorek
Dziś wstałem lewą nogą, a fiut od rana mnie walił w zęby. W nocy nic nie było, bo jak skończył się ten jej pierdolony serial, to poszła spać, nawet nie zdążyłbym się wysrać, a co dopiero umyć by ją zobaczyć jeszcze z otwartymi oczami.
W pracy dzień, jak co dzień. Koło południa jednak zacząłem się przyglądać pani Kasi, nawet nasze spojrzenia parę razy się skrzyżowały, ale spaliłem cegłę i odwróciłem zawstydzony wzrok. Kiedyś był ze mnie całkiem niezły kozaczek, a teraz jakaś taka cipa się zrobiła.
W domu jak zwykle, dzieciaki do póki nie zasną latają i wrzeszczą, żona ciągle skwaszona łazi. Ja sam chodzę jak ten pies za suką, szukając okazji by umoczyć, ale dziś też pewnie nic nie będzie.
Środa
Już pół tygodnia minęło, jeszcze tylko dwa dni i weekend – imieniny mojego szwagra. Będzie okazja by coś wypić, no i może Anka w końcu nabierze ochoty. Od 3 tygodni i jednego dnia nie kochaliśmy się.
Po pracy podwiozłem kawałek panią Kasię, jakoś tak wyszło, spieszyła się by odebrać dziecko z przedszkola i poprosiła mnie. Teraz to już Kasia. Nawet miła i uśmiechnięta – to był miły widok
Dziś wieczorem nawet nie próbowałem się do Anki dobrać, bo jak zobaczyłem jej niezadowoloną minę na dzień dobry to odechciało mi się wszystkiego. Walnąłem browara i poszedłem spać
Czwartek
Jeszcze tylko jeden dzień i wolne. Po pracy, żona poprosiła mnie, o ile to można było nazwać prośbą, bym pojechał z nią na zakupy. ku....a, ale mi się chciało i te łażenie między półkami. Straciłem całe popołudnie. Wracając spytałem się czy miewa jeszcze ochotę na seks częściej niż raz, dwa w miesiącu – usłyszałem, że tak. Jedno piepszone tak i milczenie, jakby jej jadaczkę ktoś zakleił.
Wieczorem chciałem jednak to słowo „tak” sprawdzić. Szybko wziąłem prysznic i myknąłem obok niej do łóżeczka, ale już na wstępie usłyszałem, że bardzo by chciała, ale jest niesamowicie padnięta. Strzepałem sobie kapucyna przed kompem i też poszedłem zawiedziony spać.
Piątek
W końcu minął ten tydzień. W pracy przez cały dzień nic się nie działo, ale na samym końcu dnia coś się jednak wydarzyło. Gdy z niej już praktycznie wychodziłem do windy weszła Kasia, jakaś tak przybita, więc w ramach uprzejmości spytałem się jej czy coś się stało. Nie bardzo chciała mówić, starała się być miła, ale widać było, że coś ją martwi. Zaproponowałem jej kawę – trochę ciężko było mi to wydusić z siebie, bo już dawno nie umawiałem się z inną kobietą niż Anka, moja żona.
Kasia się zgodziła. Kawa przeistoczyła się w 3 godzinną pogawędkę. Było miło, nawet bardzo miło. Czułem się lepiej, głupio przyznać, ale czułem się w jej towarzystwie jak na początku związku z Anką. Sporo się dowiedziałem. Jest rozwódką, nie wyszło jej w życiu trochę.
Sobota
Pół dnia dreptałem po mieszkaniu szukając sobie spokojnego konta w tym pierdolniku pełnym wrzasku dzieciaków i ponurych min żony, przeplatanych czasem wymuszonym uśmiechem – zawsze mnie ciarki przechodzą, bo zwykle coś wtedy chce. Po południu huj mnie strzelał, jak 2 godziny się szykowała na te imieniny.
Muszę przyznać, z mojej żony dupa ładna – szkoda tylko, że tak się nie ubiera dla mnie, a tylko jak idzie do pracy i na imprezę. Większość czasu na imieninach obserwowałem ją i trochę mnie to nawet złościło jak się przytulała do mnie, gdy chciała pokazać jak nam się fajnie układa, miłe słowo, uśmiech, gest – już sobie dała z deka w czub. To dobrze, bo jak wrócimy do domu to może w końcu da mi dupy.
Na imieninach było jeszcze kilka nieznanych mi wcześniej osób. Nawet można było się pogapić na duży dekolt jakieś panienki i fajny tyłek dwóch innych. Pod koniec dałem nieco mocniej w palnik, by po powrocie do domu móc dłużej sobie pobzykać.
Niedziela
ku....a, ale mnie boli łeb, gdzieś po drodze film mi się urwał. Już nawet nie myślę o bzykaniu, bo huj mnie strzela na samą myśl, że przegapiłem taką okazję.
Resztę dnia dochodziłem do siebie, ale nie wiem, czemu jakoś tak nawet lekko myślałem o pójściu do pracy.
Poniedziałek
Tuż po rozpoczęciu pracy, Kasia spytała, czy w ramach rewanżu za kawę nie poszedłbym z nią jutro po pracy na piwo – zgodziłem się od razu. Do domu wróciłem w całkiem dobrym humorze i nawet przez całe popołudnie nikt mi go nie popsuł. Wieczorem biorąc prysznic, nawet nie myślałem o seksie, bo wiedziałem, że i tak nic nie będzie. Jak położyłem się obok niej, po chwili zgasiła telewizor, więc z początku się .q.w., ale dziwnie się zaczynała przymilać – po chwili był seksik. No właśnie, tylko człowiek może się .q.w.. Kiedyś bzykaliśmy się tak fajnie, gra wstępna, potem lekko, później kilka pozycji, jakaś taka inicjatywa z jej strony, a teraz seks to jakaś pomyłka, nie dość, że rzadko, to jeszcze w hujowym wydaniu. Objęła mnie jedną ręką, jakby obejmował mnie jakiś truposzcz. Na próbę zmiany pozycji, słyszałem nie, nie chcę tak, a po chwili te sowa: kończ szybciej, bo ja już nie mogę. To jakaś porażka.
Wtorek
W pracy wydawało mi się, że Kasia jakoś tak ładniej wygląda, nawet pomyślałem przez chwilę, że dlatego, że idziemy na piwo. Po pracy poszliśmy na piwo. Było miło. Dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Dobrze czuję się w jej towarzystwie, odnoszę wrażenie, jakbyśmy się znali nie wiadomo ile i nadajemy na jednej fali. Jak opowiadała o horoskopach, wróżbach i brała mnie za dłonie – czułem jej dotyk, zapach delikatnych perfum, uśmiech na twarzy – nie powiem, że nie stawał mi, a serce nie biło szybciej. Odprowadziłem ją do domu i wróciłem do swojego. Żona już spała, więc zrobiłem to samo.
Środa
W pracy Kasia zerkała na mnie figlarnym wzrokiem, zresztą robiłem ukradkiem to samo. Potem gdzieś zniknęła. W domu Anka nawet nie spytała gdzie byłem. Reszta dnia minęła jak zwykle, czyli na niczym. Wieczorem spytałem, czy będzie dziś seks, bo nie wiem czy mam się kłaść, czy mogę posiedzieć w necie. Nic nie odpowiedziała, ale jak wróciłem z kąpieli już spała
Czwartek
Z biura wychodziłem z Kasią, by przerwać krępującą ciszę, podziękowałem jej za miły wieczór. Potem bezwiednie szliśmy razem rozmawiając. Gdy się zorientowałem, że idę nie w tym kierunku wybuchł śmiech z obu stron. Odprowadziłem ją, bo fajnie się rozmawiało, potem zaprosiła mnie na kawę. Jak podawała ją to się nachyliła, ja chciałem poczuć zapach jej perfum i się przybliżyłem twarzą i stało się. Nie wiem jak, ale było bardzo przyjemnie, czułem adrenalinę jak za dawnych lat. Czułem się zajebiście. Dała mi to, czego, żona nie daje mi od kilku lat. Emocje, dobry seks, czułość, zainteresowanie, namiętność. Była dobra w łóżku, jakby czytała w moich myślach, czego oczekiwałem. Pełen spontan.
Wracając do domu, cały czas myślałem o tym popołudniu. Może to dziwne, ale nie czułem wyrzutów sumienia. Wieczorem, nawet przez myśl mi nie przeszła możliwość seksu z żoną, zresztą jej też nie, bo poszła spać
Piątek
Po pracy z Kasią poszliśmy na lody, jak gówniarze, potem do niej. Jej dziecko było u jej matki. Chciała abym ją rozebrał – miała seksowną bieliznę i ten zapach. Przez całe popołudnie kochaliśmy się jak dzieciaki.
Wieczorem w domu, patrzyłem jak Anka śpi i wydała mi się taka obca. Jej ciepło odchodziło powoli w zapomnienie tak jak seks z nią.
Sobota
Rano obudziłem się wcześniej, spojrzałem na żonę i wydała mi się obcą osobą.
Cały dzień milczałem i rozmyślałem o Kasi, jej uśmiechu, cieple, które mi daje i niesamowitych doznaniach. Przy niej czuje się znowu, jakbym żył.
Wieczorem żona spytała czy coś mnie gryzie, czy mam jakiś problem. Szybko zbyłem ją problemami w pracy.
Niedziela
Cały dzień czekałem na jego koniec i to, kiedy pójdę do pracy.
Poniedziałek
Jutro kończę 35 lat, po zmianach w ostatnim czasie nawet nie przygnębiała mnie ta myśl, a nawet czułem, że znowu żyję. Dziś nie było Kasi w pracy, bo poszła z dzieckiem do lekarza. Wróciłem do domu, zaraz po pracy, choć opornie do niego wchodziłem. Popołudnie minęło na zabawach z dziećmi, a wieczór na gapieniu się w TV. Późnym wieczorem Anka chciała abym ją po masował jak za dawnych lat, z tą różnicą, że nie ubiera się już tak do spania jak kiedyś, tylko ta flanelowa koszula, na którą jak patrzę to rzygać mi się chce. Później mógłby być seks, ale tym razem ja stwierdziłem, że jestem zmęczony, no i rano wstaję. Nie zrobiło to jednak na niej wielkiego wrażenie, bo zaakceptowała to bezkrytycznie.
Wtorek
Kasia jest na zwolnieniu, na dziecko, w domu od żony na urodziny dostałem koszulkę i gacie. Wieczorem seksu nie było, bo zaczął się jej okres. Siedząc na brzegu łóżka zastanawiałem się tylko jak to się dzieje z ludźmi, że po jakimś czasie cały czar mija, a kładąc się obok swojej niegdyś ukochanej osoby teraz kładę się niczym obok zupełnie obcej osoby. Cieszy mnie jednak myśl o powrocie Kasi za kilka dni do pracy. Jak zamykam oczy widzę jej uśmiech, czuję zapach i zasypiam spokojnie, niczym niemowlę.
Joaśka

Piotrze Pamuło!
Chciałeś coś o facetach więc proszę bardzo

Z pamiętnika przeciętnego małżonka
Niedługo skończę 35 lat, od sześciu lat jestem mężem, ojcem i dwójki dzieci, a ostatnio zmieniłem samochód na nowszy i wszystko wydawałoby się, że jest pięknie i powinienem być zadowolony z życia. No właśnie jak już mowa o życiu to pies by je jebał, nie tak sobie to kiedyś wyobrażałem.
Robiąc powolny bilans przed połową czterdziestki, wpadłem na pomysł by zacząć notować codzienne wydarzenia, może jakiś ślad kiedyś po mnie zostanie.
Poniedziałek
Znowu musiałem rano wstać i dowlec się do pracy udając, że jestem zadowolony, patrząc na te same gęby od kilku lat. Udając, że pracuję i włażąc szefowi w dupę cukrując mu, jakie to ma zajebiste pomysły – aż rzygać się chce.
Po dotarciu do pracy było miłe zaskoczenie, została zatrudniona nowa osoba, pani Kasia. Kobitka w sumie niczego sobie, choć trochę małomówna, tak na oko w moim wieku. Od razu dostrzegłem, że ma fajne cycki – to dobrze, trochę ubarwią ten monotonny widok w pracy, co prześladuje mnie od kilku lat.
Wieczorem wróciłem do domu, żona gapiła się w TV, obiad w lodówce, dzieciaki w swoim pokoju już spały, od taki zwykły dzień.
Wtorek
Dziś wstałem lewą nogą, a fiut od rana mnie walił w zęby. W nocy nic nie było, bo jak skończył się ten jej pierdolony serial, to poszła spać, nawet nie zdążyłbym się wysrać, a co dopiero umyć by ją zobaczyć jeszcze z otwartymi oczami.
W pracy dzień, jak co dzień. Koło południa jednak zacząłem się przyglądać pani Kasi, nawet nasze spojrzenia parę razy się skrzyżowały, ale spaliłem cegłę i odwróciłem zawstydzony wzrok. Kiedyś był ze mnie całkiem niezły kozaczek, a teraz jakaś taka cipa się zrobiła.
W domu jak zwykle, dzieciaki do póki nie zasną latają i wrzeszczą, żona ciągle skwaszona łazi. Ja sam chodzę jak ten pies za suką, szukając okazji by umoczyć, ale dziś też pewnie nic nie będzie.
Środa
Już pół tygodnia minęło, jeszcze tylko dwa dni i weekend – imieniny mojego szwagra. Będzie okazja by coś wypić, no i może Anka w końcu nabierze ochoty. Od 3 tygodni i jednego dnia nie kochaliśmy się.
Po pracy podwiozłem kawałek panią Kasię, jakoś tak wyszło, spieszyła się by odebrać dziecko z przedszkola i poprosiła mnie. Teraz to już Kasia. Nawet miła i uśmiechnięta – to był miły widok
Dziś wieczorem nawet nie próbowałem się do Anki dobrać, bo jak zobaczyłem jej niezadowoloną minę na dzień dobry to odechciało mi się wszystkiego. Walnąłem browara i poszedłem spać
Czwartek
Jeszcze tylko jeden dzień i wolne. Po pracy, żona poprosiła mnie, o ile to można było nazwać prośbą, bym pojechał z nią na zakupy. ku....a, ale mi się chciało i te łażenie między półkami. Straciłem całe popołudnie. Wracając spytałem się czy miewa jeszcze ochotę na seks częściej niż raz, dwa w miesiącu – usłyszałem, że tak. Jedno piepszone tak i milczenie, jakby jej jadaczkę ktoś zakleił.
Wieczorem chciałem jednak to słowo „tak” sprawdzić. Szybko wziąłem prysznic i myknąłem obok niej do łóżeczka, ale już na wstępie usłyszałem, że bardzo by chciała, ale jest niesamowicie padnięta. Strzepałem sobie kapucyna przed kompem i też poszedłem zawiedziony spać.
Piątek
W końcu minął ten tydzień. W pracy przez cały dzień nic się nie działo, ale na samym końcu dnia coś się jednak wydarzyło. Gdy z niej już praktycznie wychodziłem do windy weszła Kasia, jakaś tak przybita, więc w ramach uprzejmości spytałem się jej czy coś się stało. Nie bardzo chciała mówić, starała się być miła, ale widać było, że coś ją martwi. Zaproponowałem jej kawę – trochę ciężko było mi to wydusić z siebie, bo już dawno nie umawiałem się z inną kobietą niż Anka, moja żona.
Kasia się zgodziła. Kawa przeistoczyła się w 3 godzinną pogawędkę. Było miło, nawet bardzo miło. Czułem się lepiej, głupio przyznać, ale czułem się w jej towarzystwie jak na początku związku z Anką. Sporo się dowiedziałem. Jest rozwódką, nie wyszło jej w życiu trochę.
Sobota
Pół dnia dreptałem po mieszkaniu szukając sobie spokojnego konta w tym pierdolniku pełnym wrzasku dzieciaków i ponurych min żony, przeplatanych czasem wymuszonym uśmiechem – zawsze mnie ciarki przechodzą, bo zwykle coś wtedy chce. Po południu huj mnie strzelał, jak 2 godziny się szykowała na te imieniny.
Muszę przyznać, z mojej żony dupa ładna – szkoda tylko, że tak się nie ubiera dla mnie, a tylko jak idzie do pracy i na imprezę. Większość czasu na imieninach obserwowałem ją i trochę mnie to nawet złościło jak się przytulała do mnie, gdy chciała pokazać jak nam się fajnie układa, miłe słowo, uśmiech, gest – już sobie dała z deka w czub. To dobrze, bo jak wrócimy do domu to może w końcu da mi dupy.
Na imieninach było jeszcze kilka nieznanych mi wcześniej osób. Nawet można było się pogapić na duży dekolt jakieś panienki i fajny tyłek dwóch innych. Pod koniec dałem nieco mocniej w palnik, by po powrocie do domu móc dłużej sobie pobzykać.
Niedziela
ku....a, ale mnie boli łeb, gdzieś po drodze film mi się urwał. Już nawet nie myślę o bzykaniu, bo huj mnie strzela na samą myśl, że przegapiłem taką okazję.
Resztę dnia dochodziłem do siebie, ale nie wiem, czemu jakoś tak nawet lekko myślałem o pójściu do pracy.
Poniedziałek
Tuż po rozpoczęciu pracy, Kasia spytała, czy w ramach rewanżu za kawę nie poszedłbym z nią jutro po pracy na piwo – zgodziłem się od razu. Do domu wróciłem w całkiem dobrym humorze i nawet przez całe popołudnie nikt mi go nie popsuł. Wieczorem biorąc prysznic, nawet nie myślałem o seksie, bo wiedziałem, że i tak nic nie będzie. Jak położyłem się obok niej, po chwili zgasiła telewizor, więc z początku się .q.w., ale dziwnie się zaczynała przymilać – po chwili był seksik. No właśnie, tylko człowiek może się .q.w.. Kiedyś bzykaliśmy się tak fajnie, gra wstępna, potem lekko, później kilka pozycji, jakaś taka inicjatywa z jej strony, a teraz seks to jakaś pomyłka, nie dość, że rzadko, to jeszcze w hujowym wydaniu. Objęła mnie jedną ręką, jakby obejmował mnie jakiś truposzcz. Na próbę zmiany pozycji, słyszałem nie, nie chcę tak, a po chwili te sowa: kończ szybciej, bo ja już nie mogę. To jakaś porażka.
Wtorek
W pracy wydawało mi się, że Kasia jakoś tak ładniej wygląda, nawet pomyślałem przez chwilę, że dlatego, że idziemy na piwo. Po pracy poszliśmy na piwo. Było miło. Dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Dobrze czuję się w jej towarzystwie, odnoszę wrażenie, jakbyśmy się znali nie wiadomo ile i nadajemy na jednej fali. Jak opowiadała o horoskopach, wróżbach i brała mnie za dłonie – czułem jej dotyk, zapach delikatnych perfum, uśmiech na twarzy – nie powiem, że nie stawał mi, a serce nie biło szybciej. Odprowadziłem ją do domu i wróciłem do swojego. Żona już spała, więc zrobiłem to samo.
Środa
W pracy Kasia zerkała na mnie figlarnym wzrokiem, zresztą robiłem ukradkiem to samo. Potem gdzieś zniknęła. W domu Anka nawet nie spytała gdzie byłem. Reszta dnia minęła jak zwykle, czyli na niczym. Wieczorem spytałem, czy będzie dziś seks, bo nie wiem czy mam się kłaść, czy mogę posiedzieć w necie. Nic nie odpowiedziała, ale jak wróciłem z kąpieli już spała
Czwartek
Z biura wychodziłem z Kasią, by przerwać krępującą ciszę, podziękowałem jej za miły wieczór. Potem bezwiednie szliśmy razem rozmawiając. Gdy się zorientowałem, że idę nie w tym kierunku wybuchł śmiech z obu stron. Odprowadziłem ją, bo fajnie się rozmawiało, potem zaprosiła mnie na kawę. Jak podawała ją to się nachyliła, ja chciałem poczuć zapach jej perfum i się przybliżyłem twarzą i stało się. Nie wiem jak, ale było bardzo przyjemnie, czułem adrenalinę jak za dawnych lat. Czułem się zajebiście. Dała mi to, czego, żona nie daje mi od kilku lat. Emocje, dobry seks, czułość, zainteresowanie, namiętność. Była dobra w łóżku, jakby czytała w moich myślach, czego oczekiwałem. Pełen spontan.
Wracając do domu, cały czas myślałem o tym popołudniu. Może to dziwne, ale nie czułem wyrzutów sumienia. Wieczorem, nawet przez myśl mi nie przeszła możliwość seksu z żoną, zresztą jej też nie, bo poszła spać
Piątek
Po pracy z Kasią poszliśmy na lody, jak gówniarze, potem do niej. Jej dziecko było u jej matki. Chciała abym ją rozebrał – miała seksowną bieliznę i ten zapach. Przez całe popołudnie kochaliśmy się jak dzieciaki.
Wieczorem w domu, patrzyłem jak Anka śpi i wydała mi się taka obca. Jej ciepło odchodziło powoli w zapomnienie tak jak seks z nią.
Sobota
Rano obudziłem się wcześniej, spojrzałem na żonę i wydała mi się obcą osobą.
Cały dzień milczałem i rozmyślałem o Kasi, jej uśmiechu, cieple, które mi daje i niesamowitych doznaniach. Przy niej czuje się znowu, jakbym żył.
Wieczorem żona spytała czy coś mnie gryzie, czy mam jakiś problem. Szybko zbyłem ją problemami w pracy.
Niedziela
Cały dzień czekałem na jego koniec i to, kiedy pójdę do pracy.
Poniedziałek
Jutro kończę 35 lat, po zmianach w ostatnim czasie nawet nie przygnębiała mnie ta myśl, a nawet czułem, że znowu żyję. Dziś nie było Kasi w pracy, bo poszła z dzieckiem do lekarza. Wróciłem do domu, zaraz po pracy, choć opornie do niego wchodziłem. Popołudnie minęło na zabawach z dziećmi, a wieczór na gapieniu się w TV. Późnym wieczorem Anka chciała abym ją po masował jak za dawnych lat, z tą różnicą, że nie ubiera się już tak do spania jak kiedyś, tylko ta flanelowa koszula, na którą jak patrzę to rzygać mi się chce. Później mógłby być seks, ale tym razem ja stwierdziłem, że jestem zmęczony, no i rano wstaję. Nie zrobiło to jednak na niej wielkiego wrażenie, bo zaakceptowała to bezkrytycznie.
Wtorek
Kasia jest na zwolnieniu, na dziecko, w domu od żony na urodziny dostałem koszulkę i gacie. Wieczorem seksu nie było, bo zaczął się jej okres. Siedząc na brzegu łóżka zastanawiałem się tylko jak to się dzieje z ludźmi, że po jakimś czasie cały czar mija, a kładąc się obok swojej niegdyś ukochanej osoby teraz kładę się niczym obok zupełnie obcej osoby. Cieszy mnie jednak myśl o powrocie Kasi za kilka dni do pracy. Jak zamykam oczy widzę jej uśmiech, czuję zapach i zasypiam spokojnie, niczym niemowlę.
Joaśka
