Rumunia 2013
: czw 25 lip 2013, 12:23
Zbierałem się długo ale w końcu jest relacja. Miłego czytania i oglądania 
fot.Bartek Naglewicz
Pomysł wyjazdu zrodził się rok temu w wakacje (czyli w 2012r tak dla przypomnienia
). Początkowo były to raczej
luźne rozmowy. Tymbardziej, że w sierpniu zmieniłem motocykl na VFR więc wyczyściłem konto i zapożyczyłem sie
troszke. Jednak z każdym dniem coraz bardziej o tym myślałem. Postawiłem sobie cel-zrobienie motocykla na cacy i
pojechanie do Rumunii. Nie byłem już kilka lat na wakacjach, a za granicą nigdy więc coraz bardziej o tym myślałem.
Na wiosne udało się zebrać odpowiednią kase, więc gruntowny serwis (do wymiany m.in. opony i napęd-boli
). Na
początku tego roku (czytaj:kwiecień) jeszcze do końca nie było wiadomo czy wypali, bo ja straciłem pracę, kolega
jeszcze nie znalazł. Pod koniec kwietnia jednak dogadaliśmy ostatecznie termin (z racji urlopu jego dziewczyny)-
ostatni tydzień czerwca a dokładnie 20-31. Nakręciłem sie cholernie, aż nadszedł 7 maj...
Tegoż oto dnia dostałem w bok od puszki. Chłodnica sie popłakała, czacha pęknięta. Na całe szczęście PZU mnie chyba
lubi, ale nie wdawajmy sie w szczegóły
Moto odebrałem od Petera ostatniego maja i 1 czerwca mogłem się zjawić na
CZD. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, ale 2tyg przed wyjazdem zauwazyłem zielony olej...
Oczywiście najgorsza myśl-od uderzenia coś puściło i chłodniczy sika do oleju. Zlałem olej-okazało się, że 7100 ma
taki gówniany kolor jak troche sie zużyje. Zadowolony skręciłem wszystko. Okazało się jednak, że kapie spod korka.
Podkładka była bardzo zmęczona więc wymienilem na inną, ale to nie pomogło. Odkręciłem bok i zobaczyłem pękniętą
miche przy korku. Pomślałem sobie wtedy to co każdy Polak, czyli **** ******* ********* ****** *******. Kupno
używki okazało sie złym pomysłem, w międzyczasie znalazłem u siebie silikon motoryzacyjny. Zalałem więc nim gwint i
śrubę, którą wkręciłem i wszystko trzymało. Po skręceniu okazało się, że kapie przy wężach od chłodnicy oleju.
Pomyślałem więc to samo co wcześniej. Sęk w tym, że to było już 3dni przed wyjazdem. Dałem nowe oringi, ale okazało
się, że wymiar oryginalnych jest kompletnie inny. Skręciłem więc wszystko na ów silikon. Trzyma-jest dobrze.
Spakowałem się i w drogę. Plan na piątek-dojazd do Żabna (koło Tarnowa). Tam mieszkają rodzice koleżanki. Blisko
granicy więc będzie dużo bliżej. Trasa szła dobrze, ale spóźniłem się 5min na prom. Wkoło same pioruny, a ja musze
nadrabiać 60km uciekając (chociaż de facto nie było widać jak idzie chmura) przed deszczem i komarami. Efekt taki,
że dojechałem 10min przed ulewą, a kask wyglądał jak po bombardowaniu komarami. Pod koniec nie widziałem już prawie
nic.
Następnego dnia ruszamy o 8. Mieliśmy ruszyć... Ostatecznie ruszyliśmy o 13. Cel-Satu Mare, ewentualnie dojechać
najdalej jak się da, żeby nadrobić kilka km. Pogoda nie była bajkowa, ale nie padało. Dopiero w Słowacji (i to
zaraz przy granicy) złapała nas ulewa. Przeczekaliśmy 20min i ruszamy. Niestety ilość wody jaką dostawaliśmy od
TIR'ów była tak duża, że w zasadzie moglibyśmy jechać w deszczu-wiele to nie zmieniło. Potem na szczęście do
granicy z Rumunią pogoda była ok.
Na Węgrzech się zgubiliśmy. Szybko znalazł się ktoś do pomocy. Przeczytanie jednak niektórych miejscowości graniczy
z cudem, więc pokazaliśmy gościowi gdzie chcemy dojechać. SUper, poprowadzi nas. Niestety pan źle zrozumiał, bo
wyjechaliśmy w drugim końcu tej drogi. Grunt, że wiemy jak jechać.
Do RUmunii wjechaliśmy ok 23 wiec nie było sensu jechać wgłąb, tylko szukaliśmy noclegu. Kolega raz już tu był,
więc pojechaliśmy na jego miejscówkę na polu. Niestety, deszcz zrobił z gliny fajne błotko-nie da rady wjechać.
Przez kolejne 30min szukaliśmy z czołówkami miejsca do spania. Jest! Pech chciał, że też było trochę gliny. Mało
brakowało a VFR'ą bym sie zakopał w polu z pyrami. Na szczęście udało się jakoś wjechać. Rozkładanie namiotu w nocy
i tak, żeby nie dotykał gliny jest fajną zabawą
Grunt, że nie padało.
Obudziliśmy sie z samego rana. Trzeba było sie zwijać póki nikt nas nie zauważył. Miejsce wyglądało tak:
https://lh3.googleusercontent.com/-7Myr ... CF1505.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-f5sz ... %2529.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-IfZ0 ... CF5108.jpg
Szybke śniadanie i jedziemy do Sapanty. Pogoda dopisywała, więc byliśmy szczęśliwi. W Sapancie trafiliśmy chyba na
jakiś festyn albo święto. Wszystkie Panie ubrane w kiecki i chusty przypominające Jarzębiny albo zespół Mazowsze.
Fajną kiece miał Pop
https://lh6.googleusercontent.com/-jwch ... CF5109.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-BmcP ... CF5110.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-sx61 ... CF5112.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-tkcW ... CF5114.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-ERzX ... CF5118.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-YaNZ ... CF5119.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-Kwpj ... CF5120.jpg
Jak wiadomo (lub nie) w Sapancie jest wesoły cmentarz. Generalnie płąci sie tam chyba 3leje, ale wtopiliśmy sie w
tłum. Obrazki na nagrobkach są czasem śmieszne. Szkoda, że nikt z nas nie zna Rumuńskiego-jesteśmy ciekawi tych
historyjek.
https://lh4.googleusercontent.com/-jW6x ... CF5121.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-3ZRs ... CF5122.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-4GGV ... CF5124.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-hBgZ ... CF5125.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-0vBX ... CF5126.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-z4Tj ... CF5127.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-0-V- ... CF5128.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-0-V- ... CF5128.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-yN7l ... CF5133.jpg
Potem pojechaliśmy obejrzeć najwyższą budowlę z drewna. Szczerze mówiąc robi wrażenie.Dach zrobili z deseczek (na
oko) 20x5cm. Było trochę roboty.
https://lh5.googleusercontent.com/-EH0B ... CF5136.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-I97y ... CF5137.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-1-Rh ... CF5138.jpg
Po drodze między wioskami zatrzymaliśmy się w Dragomiresti. Przed nami chmura, wiec chwila na założenie gnojników i
przeczekanie deszczu. Staneliśmy w wiosce koło domu. po chwili wyleciała dziewczyna (młoda, za młoda dla Was
) i
po angielsku zaprosiła nas do środka (domu). Poczatkowo nie chcieliśmy, ale zaczelo tak lać, że szybko
skorzystaliśmy. W domu dostaliśmy ciasteczka i kawe (z ekspresu). Dopytaliśmy się, czy to co widzieliśmy w Sapancie
to jakies święto. Okazało się, że oni tam tak mają co niedzielę. Zwykła msza w kościele. Burza po chwili ustała i
mogliśmy ruszyć dalej. Na pamiątke zrobiliśmy sobie zdjęcie
https://lh5.googleusercontent.com/-Y0ZE ... CF5140.jpg
Kolejne fotki są przy "sklepie" z miodem. Takich miejsc było mnóstwo. Przeważnie stali z miodem, ale były tez
grzyby. Przy okazji widać jak wygląda jedna z główniejszych dróg na zachodzie. Bocznej nikt nie uwiecznił, ale
wystarczy jak napiszę, że 200km robi się tam w 6h.
https://lh6.googleusercontent.com/-Z4hg ... CF5141.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-RpVA ... CF5143.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-668K ... CF5144.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-5Fwl ... CF5146.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-VjkT ... CF5148.jpg
Wjechaliśmy na samą górę zobaczyć cerkiew. Zagadał do nas pop, a przy okazji faktu, że mówił po angielsku (jest to
rzadkość) spytaliśmy gdzie można zanocować "jeśli chcecie, rozbijcie sie koło cerkwii". Tak! to było to. Miejscówka
była zajebista. Lepszego noclegu nie mogliśmy sobie wymarzyć. Przy okazji jest też bardziej bezpiecznie, bo Rumuni
są bardzo religijni więc mniejsza szansa, że ktoś ruszy "znajomych" popa.
https://lh6.googleusercontent.com/-9ACV ... CF5149.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-oEfd ... CF5151.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-ZgKi ... CF5153.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-AA1Y ... CF5154.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-3HQ7 ... CF5157.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-VyES ... CF5158.jpg
Z rana pogoda słoneczna, dzięki czemu można było ujrzeć piękno okolicy. Nie ma co pisać, trzeba zobaczyć
https://lh3.googleusercontent.com/-sR0U ... 5%2529.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-GXQn ... 7%2529.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-AUFE ... 9%2529.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-hcae ... CF5163.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-jgUC ... CF5166.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-VIL7 ... CF5169.jpg
Z rana wychodzi trzech popów, każdy z nich odgrywa melodyjke drewnianymi młotkami na desce, po czym walą w dzwony.
Ot taka tradycja.
https://lh4.googleusercontent.com/-7Bbu ... CF5177.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-zBA- ... CF5178.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-bsVp ... CF5181.jpg
Szybkie śniadanie i ruszamy dalej.
https://lh3.googleusercontent.com/-wsac ... CF5184.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-PUcn ... CF5186.jpg
Po 2-3h pogoda się popsuła. Zaczelo padać (choć lekko). Po jeździe tymi cholernymi dziurami ok 16 zatrzymujemy sie
w środku lasu na nocleg. Był tam jeden dom (jak się okazało jakiegoś pasterza). Spytaliśmy tylko, czy możemy tam
sie rozbić "ok ok".
Rozkładanie namiotu zwykłego w deszczu jest bajeczne
Na szczęście jest nas trójka, więc dwie osoby trzymają
tropik a trzecia rozkłada sypialnię. Fakt, że było chłodno i padało nie przestraszył nas. Była to pierwsza bieżąca
woda od trzech dni, więc kapielówki i jazda-kąpanie w górskiej rzece. Nie należy to do bardzo przyjemnych rzeczy,
ale na takiej wycieczce jest to rarytas
Z rana pogoda była piękna. Zachęciło nas to do wcześniejszego wstania i ruszenia. Przy śniadanku spotkaliśmy ów
pasterza z jego owcami. Świetny widok
https://lh3.googleusercontent.com/-sbEj ... 1%2529.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Wfwd ... 2%2529.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-xDH_ ... 3%2529.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Wtma ... 4%2529.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-brT4 ... 6%2529.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-6cxl ... 8%2529.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-scWr ... CF5187.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-V07m ... CF5188.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-acC5 ... CF5197.jpg
Tutaj kilka zdjęć ze stacji benzynowej
https://lh6.googleusercontent.com/-5RBv ... 9%2529.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/--J9i ... 0%2529.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-8M-E ... 1%2529.jpg
Jadąc w Rumunii zawsze trzeba uważać. Kilka zakrętów później trafiliśmy a innego pasterza, który prowadził owce
całą szerokością drogi. To jednak było nic w porównaniu do tego, co spotkało nas później. Otóz po wyjeździe z
zakrętu zobaczyliśmy małe stado koni (może z 7-8szt) które sobie szły bez żadnego zabezpieczenia ani kogoś, kto by
je pilnował. Na owce mozna trąbnąć, ale na konie? Przejechaliśmy obok nich bardzo spokojnie, po czym odwineliśmy,
aby żadnemu z nich nie przyszło na myśl nas gonić.
Zjechaliśmy z gór. Prawy wąż od chłodnicy oleju zaczął ciec. Chciałem więc znaleźć oring. Sklepów motocyklowych tam
nie ma. Przynajmniej my nie widzieliśmy żadnego. Zobaczyliśmy jednak samochodowy-to blisko. Niestety w Rumunii to,
że sklep jest czynny 8-16 a Ty przyjeżdżasz o 13 oznacza, że ów sklep jest otwarty. Często wychodzą zostawiając nr
tel albo po prostu nie przychodzą "bo tak". Sklep zamknięty, więc ruszamy dalej.
Jedziemy do Bicaz, zobaczyć piękny wąwóz. Po drodze zdjęcie przy tamie.
https://lh3.googleusercontent.com/-iJNf ... CF5202.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-9FZW ... CF5203.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-Koiw ... CF5209.jpg
Po chwili na miejscu-wąwóz Bicaz. Szkoda opowiadać, trzeba zobaczyć.
https://lh4.googleusercontent.com/-iqHf ... CF5213.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-ehKC ... CF5214.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-6Vp1 ... CF5218.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-7ls2 ... CF5219.jpg
Tutaj rzeczka, która kiedyś była lasem
https://lh3.googleusercontent.com/-Ien5 ... CF5220.jpg
Nie mogłem się napatrzeć, ale czas jechać, bo zbierają się już chmury. Po drodze spotkaliśmy Mercedesa (coś ala
Transit) który na przyczepce wiózł Ferrari. Dodam tylko, że droga była dziurawa jak szwajcarski ser.
Jadąc po wioskach zauważyliśmy, że nie ma tam normalnego ogrodzenia. Każdy ma wielką bramę (czasami o wysokości
4m), co wygląda super! Można się też fajnie schować przed deszczem lub słońcem (my chowaliśmy się niestety przed
tym pierwszym). Na północy bramy mają zrobione często z chromowanymi przęsłami, domy budowane z przepychem, a na
podjeździe dacia pamiętająca II WŚ. Dodam tylko, ze zdjęcia są przy drodze krajowej, gdzie jeżdżą TIR'y. Tam
hamulca używa sie tylko przy skręcie i na parkingu, wymijania odbywają się bez straty klocków co mnie zawsze
przyprawiało o szybsze bicie serca.
https://lh5.googleusercontent.com/-AQTR ... CF5221.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-gnI1 ... CF5223.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-rj2H ... CF5302.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-7iJE ... CF5303.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-S5MC ... CF5305.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Lbl7 ... CF5306.jpg
I dojechaliśmy-po męczącej przeprawie jesteśmy w Sighisoarze. Zdążyliśmy zsiąść z motocykli i już starsza pani o
coś nas pyta. Ni w ząb po angielsku. Na migi dogadaliśmy sie, że ma nocleg. 100lei za 3 osoby-super! Musiala jednak
zadzwonić do wnuczka, żeby wytłumaczył jak tam dojechać. Okazało się, że jest to na samym zamku, gdzie wstęp mają
tylko mieszkańcy. Lepszej lokalizacji nie było
Na miejscu jest jednak inna pani i okazuje się, że to 110lei.
Różnica jest tak niewielka w stosunku do tego co dostaliśmy, że bez zastanowienia się zgadzamy. Oto pokoje:
https://lh5.googleusercontent.com/-wCuO ... 1%2529.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-WGwq ... 2%2529.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-8ubM ... 3%2529.jpg
Szybki prysznic i na miasto! W nocy jest przecudnie oświetlone. Wygląda jak pocztówka z Włoch. Pizza i lokalne piwo
(Ursus black-bardz dobre). Zmęczeni podróżą (i piwem) idziemy szybko spać.
https://lh4.googleusercontent.com/-fpu9 ... CF5226.jpg
Wstajemy o 7rano. Szybkie śniadanie i ponownie w miasto. Jest to naprawde bajkowe miejsce, zobaczcie sami:
https://lh6.googleusercontent.com/-QY5B ... CF5227.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-rJZy ... CF5228.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-7JWN ... CF5231.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-mm6z ... CF5232.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-AXVD ... CF5234.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/--oQB ... CF5235.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-Gt2q ... CF5237.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-rsFn ... CF5240.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-3Kpa ... CF5245.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-a_Ta ... CF5248.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-SqnC ... CF5252.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-sA7_ ... CF5253.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-WsfO ... 258+%25282%2529.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-EsMo ... CF5268.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-i6md ... CF5270.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-_ZBZ ... CF5271.jpg
Pogoda nie nastraja, ale ruszamy. Po chwili znow deszcz-'dawno nie padało'. Zatrzymaliśmy sie chwile przy kościele
obronnym. Jest na tyle obronny, że nie dało się tam nawet wejść.
https://lh3.googleusercontent.com/-zkTN ... CF5277.jpg
Potem jednak pogoda się poprawiła. Dojechaliśmy do bajkowego zamku w Sinaii. Po gadce z ochroniarzem okazało się,
że jak postawimy mu kawe to możemy wjechać praktycznie pod sam zamek. Kawa jest tania więc oczywiście nie ma
problemu. Motoykle będą bezpieczniejsze tymbardziej, że na samej górze jest ochrona, która nie puszcza dalej aut
itp.
Sam zameczek naprawde bajkowy. Zabrakło czasu na zwiedzanie w środku. Wybudował go sobie Karol I.
https://lh3.googleusercontent.com/-Z_Gv ... CF5279.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-vu9g ... CF5280.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-rtfC ... CF5282.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-qddi ... CF5283.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-sJN2 ... CF5284.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Wwf8 ... CF5285.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-VRIF ... CF5286.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-Tz38 ... CF5292.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-OHus ... CF5296.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-fHiQ ... CF5300.jpg
Plan był taki, żeby spać przy Balea Lac-jeziorko na samej górze Transfogarskiej. Jednak po drodze złapal nas
oczywiscie deszcz, więc nie było sensu się tam pchać. Dojechaliśmy do Fagaras i na samym wjeździe znaleźliśmy
nocleg. Przez brame stacja benzynowa. Trafiliśmy o tyle fajnie, że były o ostatnie miejsca. Cena-100lei za 3 osoby.
Pokoik bardzo ładny, tv, super łazienka. Wszystkie ciuchy do schnięcia, bo jutro wazny dzień
https://lh4.googleusercontent.com/-ljYb ... CF5308.jpg
No i nadszedł ten wymarzony dzień. Plan na dziś-Transfogarska i Transalpina. Bajeczka!...
Ale nie na długo...W oddali jest najlepsza część Transfogarskiej, niestety pod chmurami.
https://lh6.googleusercontent.com/-K-kE ... 2%2529.jpg
Wspinamy się na Transfogarską. Mgła jak cholera, więc wsystkie widoczki szlag trafił. Widzimy, że na postoju stoją
dwa motocykle na polskich blachach. Zatrzymujemy się i zagadujemy. Wszyscy są bardzo "zadowoleni" z widoków. Stoimy
dobre 10min we mgle, po czym nagle...
https://lh3.googleusercontent.com/-3KI7 ... CF5310.jpg
Odsłania się widok, po który właściwie tu przyjechałem.
https://lh3.googleusercontent.com/-H8FT ... CF5312.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-BcI5 ... CF5313.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Wf2M ... CF5314.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-npi9 ... CF5315.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-htuM ... CF5316.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-fd-b ... CF5317.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-hqIJ ... CF5320.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-58C- ... CF5324.jpg
Dlaej było tylko lepiej. Na poboczu jeszcze sporo śniegu. Trzeba było uważać, bo czasami trafił sie kamień leżący
na środku drogi.
Apropos-droga super. Zero dziur, kręta jak cholera. Przy odrobinie więcej słońca-raj. W miarę jak się wspinamy
pogoda zaczyna się psuc. K****!. Miało być pięknie...
https://lh3.googleusercontent.com/-j9o5 ... CF5325.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-vT-q ... CF5330.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-aTVg ... CF5332.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-P1l_ ... CF5339.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-ktKQ ... CF5341.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-R4a7 ... CF5342.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-67Gi ... CF5344.jpg
Dojeżdżamy do jeziorka-tam już soczyscie pada. Jedna fotka i dalej.
https://lh4.googleusercontent.com/-kG8N ... CF5345.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-DY4p ... CF5348.jpg
Mieliśmy nadzieje, że po drugiej stronie gór będzie lepiej. Wjeżdżamy w prawie kilometrowy tunel. Po wyjeździe
pompa niesamowita. Uciekamy jak sie da, ale nie chcemy przesadzić. Tyle jeśli chodzi o Transfogarską. Byliśmy
"lekko" podirytowani, ale nie dało się nic zrobić. Jak wjechaliśmy do miasta przestało padać. Znaleźliśmy jakąś
jadłodajnie. Posiłek dosć smaczny, chociaż troche zimny. Za to bardzo ciekawy mieli kibelek
https://lh6.googleusercontent.com/-woju ... C03344.JPG
Miejsce na nogi i dziura.
Po chwili znaleźliśmy nocleg, ale już w motelu. Cena-150lei. Byliśmy jednak na tyle zmoczeni i było tak późno, że
zmęczenie wzieło górę. Zlało nas tak, że nawet w kufrze miałem kilka kropel wody. Z butów niewiele brakowało, żebym
ją wylewał. Sam nocleg w zasadzie koszmarny. Może lekko przesadziłem, ale pokoik mały cholernie, łazienka brudna.
Jedną noc sie wytrzyma. Szybki prysznic, jakieś pranie i upragniona kolacja. Patrzymy na pogodę-deszcz. "No zeby to
**** strzelił". Nici z Transalpiny. Ale jest nadzieja, że się nie sprawdzi.
Wstajemy o 6. Niestety pogoda się sprawdziła. Nad Transalpiną wielkie czarne chmury. Decyzja-nie ma sensu jechać.
Wracamy.
Decyzja o tyle szybka, że mamy 700km do domu. Szybkie pakowanie i powrót. Komfortowo jedzie się w mokrych butach.
Na szczęście powrót był słoneczny od pewnego momentu. Buty zdążyły wyschnąć. Jednak deszczu mieliśmy mało, więc
zaczeło padać za Barwinkiem. Great. Jazda nocą w deszczu jest zajebiście przyjemna
Całe szczęście, że nie było
go aż tak dużo. Docieramy ok 21 do Żabna.
Sobota upływa na lenistwie. Wieczorem grill powitalny. Ciężka sprawa
W niedziele ruszam do domu. Okazało się, że nagle nie mam pół litra oleju (przez ów wężyk). Kupiłem litr w sklepie,
dolałem i ruszam do domu. Zatrzymałem się za Radomiem na stacji żeby skontrolować stan oleju. Widok i adrenalina
skoczyła. Kolektory oraz-co ważniejsze-cała opona tylna w oleju. No ładnie, nie jechałem przepisowo. Wystarczylo
bardziej dodać gazu w zakręcie i dziękuje. Dolałem pół litra które mi zostało i jazda. Zatrzymałem sie przed
Grójcem. Dokupiłem litr, dolałem. Myślałem czy nie zadzwonić po kogoś, ale zostało 30km. Pomyślałem, że skoro
przejechałem ok 200km to przejade i 30. Jakimś cudem dotarłem do domu. Silikon dostał kamieniem i po prostu się
"ukruszył". Próby klejenia nic nie dały. Grunt, że dojechałem cały i zdrowy.
Na tym właściwie koniec.
Wyprawa była super, niestety deszcz popsuł wszystko. Nie zobaczyłem Transalpiny ani kopalni w Turdzie. Polskiej
wioski ani kilku innych atrakcji. Jak pech to pech.
Jednak wyprawa super. Rumuni sa bardzo pomocni. Nawet jak nie rozumieją to starają sie wszystkimi siłami pomóc,
żebyś im tylko powiedział "ok ok". Warto tam jechać zdecydowanie. Sam pojade raz jeszcze, żeby zobaczyć to czego
się nie udało. Nie boje sie tam jechać-wręcz przeciwnie. Nawet jak coś sie stanie, to zawsze ktoś pomoże. Raz
staliśmy na poboczu i wybieraliśmy trase, a po chwili zatrzymało się auto i pytanie "problem? problem?".
Drogi na północy są czasem tragiczne (szczególnie boczne chociaż czasem i krajówki), w centrum już super. Paliwo
cenowo tak jak u nas, ale mają o wiele lepszą jakość. Spalanie wychodziło mi poniżej 5L, a najlepsze-4,5L. Jak na
VFR załadowaną po pachy to wynik uważam za bajeczny. Liczyłem, że spali 6L.
Cenowo jest bardzo podobnie. Mnie wyjazd wyszedł 1200zł, z czgo bardzo duża większość to paliwo. Do tego 3 nocki w
kwaterach a nie pod namiotem, co też podniosło koszta.
W skrócie-tanio, piękne, fajny klimat. Polecam zdecydowanie!

fot.Bartek Naglewicz
Pomysł wyjazdu zrodził się rok temu w wakacje (czyli w 2012r tak dla przypomnienia

luźne rozmowy. Tymbardziej, że w sierpniu zmieniłem motocykl na VFR więc wyczyściłem konto i zapożyczyłem sie
troszke. Jednak z każdym dniem coraz bardziej o tym myślałem. Postawiłem sobie cel-zrobienie motocykla na cacy i
pojechanie do Rumunii. Nie byłem już kilka lat na wakacjach, a za granicą nigdy więc coraz bardziej o tym myślałem.
Na wiosne udało się zebrać odpowiednią kase, więc gruntowny serwis (do wymiany m.in. opony i napęd-boli

początku tego roku (czytaj:kwiecień) jeszcze do końca nie było wiadomo czy wypali, bo ja straciłem pracę, kolega
jeszcze nie znalazł. Pod koniec kwietnia jednak dogadaliśmy ostatecznie termin (z racji urlopu jego dziewczyny)-
ostatni tydzień czerwca a dokładnie 20-31. Nakręciłem sie cholernie, aż nadszedł 7 maj...
Tegoż oto dnia dostałem w bok od puszki. Chłodnica sie popłakała, czacha pęknięta. Na całe szczęście PZU mnie chyba
lubi, ale nie wdawajmy sie w szczegóły

CZD. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, ale 2tyg przed wyjazdem zauwazyłem zielony olej...
Oczywiście najgorsza myśl-od uderzenia coś puściło i chłodniczy sika do oleju. Zlałem olej-okazało się, że 7100 ma
taki gówniany kolor jak troche sie zużyje. Zadowolony skręciłem wszystko. Okazało się jednak, że kapie spod korka.
Podkładka była bardzo zmęczona więc wymienilem na inną, ale to nie pomogło. Odkręciłem bok i zobaczyłem pękniętą
miche przy korku. Pomślałem sobie wtedy to co każdy Polak, czyli **** ******* ********* ****** *******. Kupno
używki okazało sie złym pomysłem, w międzyczasie znalazłem u siebie silikon motoryzacyjny. Zalałem więc nim gwint i
śrubę, którą wkręciłem i wszystko trzymało. Po skręceniu okazało się, że kapie przy wężach od chłodnicy oleju.
Pomyślałem więc to samo co wcześniej. Sęk w tym, że to było już 3dni przed wyjazdem. Dałem nowe oringi, ale okazało
się, że wymiar oryginalnych jest kompletnie inny. Skręciłem więc wszystko na ów silikon. Trzyma-jest dobrze.
Spakowałem się i w drogę. Plan na piątek-dojazd do Żabna (koło Tarnowa). Tam mieszkają rodzice koleżanki. Blisko
granicy więc będzie dużo bliżej. Trasa szła dobrze, ale spóźniłem się 5min na prom. Wkoło same pioruny, a ja musze
nadrabiać 60km uciekając (chociaż de facto nie było widać jak idzie chmura) przed deszczem i komarami. Efekt taki,
że dojechałem 10min przed ulewą, a kask wyglądał jak po bombardowaniu komarami. Pod koniec nie widziałem już prawie
nic.
Następnego dnia ruszamy o 8. Mieliśmy ruszyć... Ostatecznie ruszyliśmy o 13. Cel-Satu Mare, ewentualnie dojechać
najdalej jak się da, żeby nadrobić kilka km. Pogoda nie była bajkowa, ale nie padało. Dopiero w Słowacji (i to
zaraz przy granicy) złapała nas ulewa. Przeczekaliśmy 20min i ruszamy. Niestety ilość wody jaką dostawaliśmy od
TIR'ów była tak duża, że w zasadzie moglibyśmy jechać w deszczu-wiele to nie zmieniło. Potem na szczęście do
granicy z Rumunią pogoda była ok.
Na Węgrzech się zgubiliśmy. Szybko znalazł się ktoś do pomocy. Przeczytanie jednak niektórych miejscowości graniczy
z cudem, więc pokazaliśmy gościowi gdzie chcemy dojechać. SUper, poprowadzi nas. Niestety pan źle zrozumiał, bo
wyjechaliśmy w drugim końcu tej drogi. Grunt, że wiemy jak jechać.
Do RUmunii wjechaliśmy ok 23 wiec nie było sensu jechać wgłąb, tylko szukaliśmy noclegu. Kolega raz już tu był,
więc pojechaliśmy na jego miejscówkę na polu. Niestety, deszcz zrobił z gliny fajne błotko-nie da rady wjechać.
Przez kolejne 30min szukaliśmy z czołówkami miejsca do spania. Jest! Pech chciał, że też było trochę gliny. Mało
brakowało a VFR'ą bym sie zakopał w polu z pyrami. Na szczęście udało się jakoś wjechać. Rozkładanie namiotu w nocy
i tak, żeby nie dotykał gliny jest fajną zabawą

Obudziliśmy sie z samego rana. Trzeba było sie zwijać póki nikt nas nie zauważył. Miejsce wyglądało tak:
https://lh3.googleusercontent.com/-7Myr ... CF1505.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-f5sz ... %2529.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-IfZ0 ... CF5108.jpg
Szybke śniadanie i jedziemy do Sapanty. Pogoda dopisywała, więc byliśmy szczęśliwi. W Sapancie trafiliśmy chyba na
jakiś festyn albo święto. Wszystkie Panie ubrane w kiecki i chusty przypominające Jarzębiny albo zespół Mazowsze.
Fajną kiece miał Pop

https://lh6.googleusercontent.com/-jwch ... CF5109.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-BmcP ... CF5110.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-sx61 ... CF5112.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-tkcW ... CF5114.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-ERzX ... CF5118.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-YaNZ ... CF5119.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-Kwpj ... CF5120.jpg
Jak wiadomo (lub nie) w Sapancie jest wesoły cmentarz. Generalnie płąci sie tam chyba 3leje, ale wtopiliśmy sie w
tłum. Obrazki na nagrobkach są czasem śmieszne. Szkoda, że nikt z nas nie zna Rumuńskiego-jesteśmy ciekawi tych
historyjek.
https://lh4.googleusercontent.com/-jW6x ... CF5121.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-3ZRs ... CF5122.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-4GGV ... CF5124.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-hBgZ ... CF5125.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-0vBX ... CF5126.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-z4Tj ... CF5127.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-0-V- ... CF5128.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-0-V- ... CF5128.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-yN7l ... CF5133.jpg
Potem pojechaliśmy obejrzeć najwyższą budowlę z drewna. Szczerze mówiąc robi wrażenie.Dach zrobili z deseczek (na
oko) 20x5cm. Było trochę roboty.
https://lh5.googleusercontent.com/-EH0B ... CF5136.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-I97y ... CF5137.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-1-Rh ... CF5138.jpg
Po drodze między wioskami zatrzymaliśmy się w Dragomiresti. Przed nami chmura, wiec chwila na założenie gnojników i
przeczekanie deszczu. Staneliśmy w wiosce koło domu. po chwili wyleciała dziewczyna (młoda, za młoda dla Was

po angielsku zaprosiła nas do środka (domu). Poczatkowo nie chcieliśmy, ale zaczelo tak lać, że szybko
skorzystaliśmy. W domu dostaliśmy ciasteczka i kawe (z ekspresu). Dopytaliśmy się, czy to co widzieliśmy w Sapancie
to jakies święto. Okazało się, że oni tam tak mają co niedzielę. Zwykła msza w kościele. Burza po chwili ustała i
mogliśmy ruszyć dalej. Na pamiątke zrobiliśmy sobie zdjęcie
https://lh5.googleusercontent.com/-Y0ZE ... CF5140.jpg
Kolejne fotki są przy "sklepie" z miodem. Takich miejsc było mnóstwo. Przeważnie stali z miodem, ale były tez
grzyby. Przy okazji widać jak wygląda jedna z główniejszych dróg na zachodzie. Bocznej nikt nie uwiecznił, ale
wystarczy jak napiszę, że 200km robi się tam w 6h.
https://lh6.googleusercontent.com/-Z4hg ... CF5141.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-RpVA ... CF5143.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-668K ... CF5144.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-5Fwl ... CF5146.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-VjkT ... CF5148.jpg
Wjechaliśmy na samą górę zobaczyć cerkiew. Zagadał do nas pop, a przy okazji faktu, że mówił po angielsku (jest to
rzadkość) spytaliśmy gdzie można zanocować "jeśli chcecie, rozbijcie sie koło cerkwii". Tak! to było to. Miejscówka
była zajebista. Lepszego noclegu nie mogliśmy sobie wymarzyć. Przy okazji jest też bardziej bezpiecznie, bo Rumuni
są bardzo religijni więc mniejsza szansa, że ktoś ruszy "znajomych" popa.
https://lh6.googleusercontent.com/-9ACV ... CF5149.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-oEfd ... CF5151.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-ZgKi ... CF5153.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-AA1Y ... CF5154.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-3HQ7 ... CF5157.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-VyES ... CF5158.jpg
Z rana pogoda słoneczna, dzięki czemu można było ujrzeć piękno okolicy. Nie ma co pisać, trzeba zobaczyć

https://lh3.googleusercontent.com/-sR0U ... 5%2529.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-GXQn ... 7%2529.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-AUFE ... 9%2529.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-hcae ... CF5163.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-jgUC ... CF5166.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-VIL7 ... CF5169.jpg
Z rana wychodzi trzech popów, każdy z nich odgrywa melodyjke drewnianymi młotkami na desce, po czym walą w dzwony.
Ot taka tradycja.
https://lh4.googleusercontent.com/-7Bbu ... CF5177.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-zBA- ... CF5178.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-bsVp ... CF5181.jpg
Szybkie śniadanie i ruszamy dalej.
https://lh3.googleusercontent.com/-wsac ... CF5184.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-PUcn ... CF5186.jpg
Po 2-3h pogoda się popsuła. Zaczelo padać (choć lekko). Po jeździe tymi cholernymi dziurami ok 16 zatrzymujemy sie
w środku lasu na nocleg. Był tam jeden dom (jak się okazało jakiegoś pasterza). Spytaliśmy tylko, czy możemy tam
sie rozbić "ok ok".
Rozkładanie namiotu zwykłego w deszczu jest bajeczne

tropik a trzecia rozkłada sypialnię. Fakt, że było chłodno i padało nie przestraszył nas. Była to pierwsza bieżąca
woda od trzech dni, więc kapielówki i jazda-kąpanie w górskiej rzece. Nie należy to do bardzo przyjemnych rzeczy,
ale na takiej wycieczce jest to rarytas

Z rana pogoda była piękna. Zachęciło nas to do wcześniejszego wstania i ruszenia. Przy śniadanku spotkaliśmy ów
pasterza z jego owcami. Świetny widok

https://lh3.googleusercontent.com/-sbEj ... 1%2529.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Wfwd ... 2%2529.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-xDH_ ... 3%2529.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Wtma ... 4%2529.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-brT4 ... 6%2529.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-6cxl ... 8%2529.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-scWr ... CF5187.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-V07m ... CF5188.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-acC5 ... CF5197.jpg
Tutaj kilka zdjęć ze stacji benzynowej
https://lh6.googleusercontent.com/-5RBv ... 9%2529.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/--J9i ... 0%2529.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-8M-E ... 1%2529.jpg
Jadąc w Rumunii zawsze trzeba uważać. Kilka zakrętów później trafiliśmy a innego pasterza, który prowadził owce
całą szerokością drogi. To jednak było nic w porównaniu do tego, co spotkało nas później. Otóz po wyjeździe z
zakrętu zobaczyliśmy małe stado koni (może z 7-8szt) które sobie szły bez żadnego zabezpieczenia ani kogoś, kto by
je pilnował. Na owce mozna trąbnąć, ale na konie? Przejechaliśmy obok nich bardzo spokojnie, po czym odwineliśmy,
aby żadnemu z nich nie przyszło na myśl nas gonić.
Zjechaliśmy z gór. Prawy wąż od chłodnicy oleju zaczął ciec. Chciałem więc znaleźć oring. Sklepów motocyklowych tam
nie ma. Przynajmniej my nie widzieliśmy żadnego. Zobaczyliśmy jednak samochodowy-to blisko. Niestety w Rumunii to,
że sklep jest czynny 8-16 a Ty przyjeżdżasz o 13 oznacza, że ów sklep jest otwarty. Często wychodzą zostawiając nr
tel albo po prostu nie przychodzą "bo tak". Sklep zamknięty, więc ruszamy dalej.
Jedziemy do Bicaz, zobaczyć piękny wąwóz. Po drodze zdjęcie przy tamie.
https://lh3.googleusercontent.com/-iJNf ... CF5202.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-9FZW ... CF5203.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-Koiw ... CF5209.jpg
Po chwili na miejscu-wąwóz Bicaz. Szkoda opowiadać, trzeba zobaczyć.
https://lh4.googleusercontent.com/-iqHf ... CF5213.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-ehKC ... CF5214.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-6Vp1 ... CF5218.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-7ls2 ... CF5219.jpg
Tutaj rzeczka, która kiedyś była lasem
https://lh3.googleusercontent.com/-Ien5 ... CF5220.jpg
Nie mogłem się napatrzeć, ale czas jechać, bo zbierają się już chmury. Po drodze spotkaliśmy Mercedesa (coś ala
Transit) który na przyczepce wiózł Ferrari. Dodam tylko, że droga była dziurawa jak szwajcarski ser.
Jadąc po wioskach zauważyliśmy, że nie ma tam normalnego ogrodzenia. Każdy ma wielką bramę (czasami o wysokości
4m), co wygląda super! Można się też fajnie schować przed deszczem lub słońcem (my chowaliśmy się niestety przed
tym pierwszym). Na północy bramy mają zrobione często z chromowanymi przęsłami, domy budowane z przepychem, a na
podjeździe dacia pamiętająca II WŚ. Dodam tylko, ze zdjęcia są przy drodze krajowej, gdzie jeżdżą TIR'y. Tam
hamulca używa sie tylko przy skręcie i na parkingu, wymijania odbywają się bez straty klocków co mnie zawsze
przyprawiało o szybsze bicie serca.
https://lh5.googleusercontent.com/-AQTR ... CF5221.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-gnI1 ... CF5223.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-rj2H ... CF5302.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-7iJE ... CF5303.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-S5MC ... CF5305.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Lbl7 ... CF5306.jpg
I dojechaliśmy-po męczącej przeprawie jesteśmy w Sighisoarze. Zdążyliśmy zsiąść z motocykli i już starsza pani o
coś nas pyta. Ni w ząb po angielsku. Na migi dogadaliśmy sie, że ma nocleg. 100lei za 3 osoby-super! Musiala jednak
zadzwonić do wnuczka, żeby wytłumaczył jak tam dojechać. Okazało się, że jest to na samym zamku, gdzie wstęp mają
tylko mieszkańcy. Lepszej lokalizacji nie było

Różnica jest tak niewielka w stosunku do tego co dostaliśmy, że bez zastanowienia się zgadzamy. Oto pokoje:
https://lh5.googleusercontent.com/-wCuO ... 1%2529.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-WGwq ... 2%2529.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-8ubM ... 3%2529.jpg
Szybki prysznic i na miasto! W nocy jest przecudnie oświetlone. Wygląda jak pocztówka z Włoch. Pizza i lokalne piwo
(Ursus black-bardz dobre). Zmęczeni podróżą (i piwem) idziemy szybko spać.
https://lh4.googleusercontent.com/-fpu9 ... CF5226.jpg
Wstajemy o 7rano. Szybkie śniadanie i ponownie w miasto. Jest to naprawde bajkowe miejsce, zobaczcie sami:
https://lh6.googleusercontent.com/-QY5B ... CF5227.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-rJZy ... CF5228.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-7JWN ... CF5231.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-mm6z ... CF5232.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-AXVD ... CF5234.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/--oQB ... CF5235.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-Gt2q ... CF5237.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-rsFn ... CF5240.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-3Kpa ... CF5245.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-a_Ta ... CF5248.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-SqnC ... CF5252.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-sA7_ ... CF5253.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-WsfO ... 258+%25282%2529.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-EsMo ... CF5268.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-i6md ... CF5270.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-_ZBZ ... CF5271.jpg
Pogoda nie nastraja, ale ruszamy. Po chwili znow deszcz-'dawno nie padało'. Zatrzymaliśmy sie chwile przy kościele
obronnym. Jest na tyle obronny, że nie dało się tam nawet wejść.
https://lh3.googleusercontent.com/-zkTN ... CF5277.jpg
Potem jednak pogoda się poprawiła. Dojechaliśmy do bajkowego zamku w Sinaii. Po gadce z ochroniarzem okazało się,
że jak postawimy mu kawe to możemy wjechać praktycznie pod sam zamek. Kawa jest tania więc oczywiście nie ma
problemu. Motoykle będą bezpieczniejsze tymbardziej, że na samej górze jest ochrona, która nie puszcza dalej aut
itp.
Sam zameczek naprawde bajkowy. Zabrakło czasu na zwiedzanie w środku. Wybudował go sobie Karol I.
https://lh3.googleusercontent.com/-Z_Gv ... CF5279.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-vu9g ... CF5280.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-rtfC ... CF5282.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-qddi ... CF5283.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-sJN2 ... CF5284.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Wwf8 ... CF5285.jpg
https://lh3.googleusercontent.com/-VRIF ... CF5286.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-Tz38 ... CF5292.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-OHus ... CF5296.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-fHiQ ... CF5300.jpg
Plan był taki, żeby spać przy Balea Lac-jeziorko na samej górze Transfogarskiej. Jednak po drodze złapal nas
oczywiscie deszcz, więc nie było sensu się tam pchać. Dojechaliśmy do Fagaras i na samym wjeździe znaleźliśmy
nocleg. Przez brame stacja benzynowa. Trafiliśmy o tyle fajnie, że były o ostatnie miejsca. Cena-100lei za 3 osoby.
Pokoik bardzo ładny, tv, super łazienka. Wszystkie ciuchy do schnięcia, bo jutro wazny dzień

https://lh4.googleusercontent.com/-ljYb ... CF5308.jpg
No i nadszedł ten wymarzony dzień. Plan na dziś-Transfogarska i Transalpina. Bajeczka!...
Ale nie na długo...W oddali jest najlepsza część Transfogarskiej, niestety pod chmurami.
https://lh6.googleusercontent.com/-K-kE ... 2%2529.jpg
Wspinamy się na Transfogarską. Mgła jak cholera, więc wsystkie widoczki szlag trafił. Widzimy, że na postoju stoją
dwa motocykle na polskich blachach. Zatrzymujemy się i zagadujemy. Wszyscy są bardzo "zadowoleni" z widoków. Stoimy
dobre 10min we mgle, po czym nagle...
https://lh3.googleusercontent.com/-3KI7 ... CF5310.jpg
Odsłania się widok, po który właściwie tu przyjechałem.
https://lh3.googleusercontent.com/-H8FT ... CF5312.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-BcI5 ... CF5313.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-Wf2M ... CF5314.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-npi9 ... CF5315.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-htuM ... CF5316.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-fd-b ... CF5317.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-hqIJ ... CF5320.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-58C- ... CF5324.jpg
Dlaej było tylko lepiej. Na poboczu jeszcze sporo śniegu. Trzeba było uważać, bo czasami trafił sie kamień leżący
na środku drogi.
Apropos-droga super. Zero dziur, kręta jak cholera. Przy odrobinie więcej słońca-raj. W miarę jak się wspinamy
pogoda zaczyna się psuc. K****!. Miało być pięknie...
https://lh3.googleusercontent.com/-j9o5 ... CF5325.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-vT-q ... CF5330.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-aTVg ... CF5332.jpg
https://lh6.googleusercontent.com/-P1l_ ... CF5339.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-ktKQ ... CF5341.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-R4a7 ... CF5342.jpg
https://lh4.googleusercontent.com/-67Gi ... CF5344.jpg
Dojeżdżamy do jeziorka-tam już soczyscie pada. Jedna fotka i dalej.
https://lh4.googleusercontent.com/-kG8N ... CF5345.jpg
https://lh5.googleusercontent.com/-DY4p ... CF5348.jpg
Mieliśmy nadzieje, że po drugiej stronie gór będzie lepiej. Wjeżdżamy w prawie kilometrowy tunel. Po wyjeździe
pompa niesamowita. Uciekamy jak sie da, ale nie chcemy przesadzić. Tyle jeśli chodzi o Transfogarską. Byliśmy
"lekko" podirytowani, ale nie dało się nic zrobić. Jak wjechaliśmy do miasta przestało padać. Znaleźliśmy jakąś
jadłodajnie. Posiłek dosć smaczny, chociaż troche zimny. Za to bardzo ciekawy mieli kibelek

https://lh6.googleusercontent.com/-woju ... C03344.JPG
Miejsce na nogi i dziura.
Po chwili znaleźliśmy nocleg, ale już w motelu. Cena-150lei. Byliśmy jednak na tyle zmoczeni i było tak późno, że
zmęczenie wzieło górę. Zlało nas tak, że nawet w kufrze miałem kilka kropel wody. Z butów niewiele brakowało, żebym
ją wylewał. Sam nocleg w zasadzie koszmarny. Może lekko przesadziłem, ale pokoik mały cholernie, łazienka brudna.
Jedną noc sie wytrzyma. Szybki prysznic, jakieś pranie i upragniona kolacja. Patrzymy na pogodę-deszcz. "No zeby to
**** strzelił". Nici z Transalpiny. Ale jest nadzieja, że się nie sprawdzi.
Wstajemy o 6. Niestety pogoda się sprawdziła. Nad Transalpiną wielkie czarne chmury. Decyzja-nie ma sensu jechać.
Wracamy.
Decyzja o tyle szybka, że mamy 700km do domu. Szybkie pakowanie i powrót. Komfortowo jedzie się w mokrych butach.
Na szczęście powrót był słoneczny od pewnego momentu. Buty zdążyły wyschnąć. Jednak deszczu mieliśmy mało, więc
zaczeło padać za Barwinkiem. Great. Jazda nocą w deszczu jest zajebiście przyjemna

go aż tak dużo. Docieramy ok 21 do Żabna.
Sobota upływa na lenistwie. Wieczorem grill powitalny. Ciężka sprawa

W niedziele ruszam do domu. Okazało się, że nagle nie mam pół litra oleju (przez ów wężyk). Kupiłem litr w sklepie,
dolałem i ruszam do domu. Zatrzymałem się za Radomiem na stacji żeby skontrolować stan oleju. Widok i adrenalina
skoczyła. Kolektory oraz-co ważniejsze-cała opona tylna w oleju. No ładnie, nie jechałem przepisowo. Wystarczylo
bardziej dodać gazu w zakręcie i dziękuje. Dolałem pół litra które mi zostało i jazda. Zatrzymałem sie przed
Grójcem. Dokupiłem litr, dolałem. Myślałem czy nie zadzwonić po kogoś, ale zostało 30km. Pomyślałem, że skoro
przejechałem ok 200km to przejade i 30. Jakimś cudem dotarłem do domu. Silikon dostał kamieniem i po prostu się
"ukruszył". Próby klejenia nic nie dały. Grunt, że dojechałem cały i zdrowy.
Na tym właściwie koniec.
Wyprawa była super, niestety deszcz popsuł wszystko. Nie zobaczyłem Transalpiny ani kopalni w Turdzie. Polskiej
wioski ani kilku innych atrakcji. Jak pech to pech.
Jednak wyprawa super. Rumuni sa bardzo pomocni. Nawet jak nie rozumieją to starają sie wszystkimi siłami pomóc,
żebyś im tylko powiedział "ok ok". Warto tam jechać zdecydowanie. Sam pojade raz jeszcze, żeby zobaczyć to czego
się nie udało. Nie boje sie tam jechać-wręcz przeciwnie. Nawet jak coś sie stanie, to zawsze ktoś pomoże. Raz
staliśmy na poboczu i wybieraliśmy trase, a po chwili zatrzymało się auto i pytanie "problem? problem?".
Drogi na północy są czasem tragiczne (szczególnie boczne chociaż czasem i krajówki), w centrum już super. Paliwo
cenowo tak jak u nas, ale mają o wiele lepszą jakość. Spalanie wychodziło mi poniżej 5L, a najlepsze-4,5L. Jak na
VFR załadowaną po pachy to wynik uważam za bajeczny. Liczyłem, że spali 6L.
Cenowo jest bardzo podobnie. Mnie wyjazd wyszedł 1200zł, z czgo bardzo duża większość to paliwo. Do tego 3 nocki w
kwaterach a nie pod namiotem, co też podniosło koszta.
W skrócie-tanio, piękne, fajny klimat. Polecam zdecydowanie!