Smutny dzien dla kolejnego ownersa... dzwonek + pech
: wt 20 wrz 2011, 00:35
Niestety i mi sie przydazylo.. Popoludniowy szybki podjazd na dzialke. Pol bramy wjazdowej na teren zastawione przez ciezarowke. Wiec moj plecacze zeskoczyl i otwiera brame a ja czekam miedzy nia a ciezarowka. Wtedy gosc odpala trucka i kreci ostro w lewo... Wynik byl jeden zaszedl mu tyl i zarysowal mi dosc dobrze kufer zdzierajac cala oslone. Nawet nie zauwazyl wiec moto na nozke, a biegiem do szoferki z morda do goscia. A ten ze nie wie o co chodzi itp. Ale widzi ze ludzie w kolo juz mu pokazuja. To ze ok zjedzie na bok. Po czym zalamal mnie na max. Wrzucil wsteczny i jak nie za.. z rozpedu w bok moto w kufer ktory juz i tak porysowal. Moto na prawy bok a gosc zdziwiony i tekst przeciez nic sie nie stalo podniesie sie i bedzie ok. Kufer(maxia e55) do wymiany, tlumik sebring porysowany, poluzowal sie na uchwycie, prawa nozka kierowcy wylamana odpadla, prawy plastik wyrwal sie ze srub(niby kiedys juz wlasnorecznie klejony), klamka hamulca skrecona jak sprezynka na dodatek chyba kierownica skrzywiona bo przy skrecie na prawo dotyka zbiornika..
W sumie spisalismy oswiadczenie bo gosc jednak zaraz wyrazil skruche, pozatym nie chcialo mi sie czekac kilku godzin na policje.
A na domiar zlego jak zszedlem z moto to kask powiesilem na slupku bramy.. z tego wszytskigo poszedlem na dzialke i po pol godz sobie o nim przypomnialem. Juz go nie bylo..
Jeszcze chlopaki w garazu nastraszyli mnie ze moze byc szkoda calkowita wiec juz w ogole lipa.
Jak juz sie tak rozpisalem to zapytam moze macie doswiadczenia z ubezpieczycielem Generali jak sprawnie dziala, i czy dobrym rozwiazaniem jest oddanie moto do serwisu hondy w moim przypadku witolin na warszawskiej pradze czy moze kombionowanie na wlasna reke napraw itp?
W sumie spisalismy oswiadczenie bo gosc jednak zaraz wyrazil skruche, pozatym nie chcialo mi sie czekac kilku godzin na policje.
A na domiar zlego jak zszedlem z moto to kask powiesilem na slupku bramy.. z tego wszytskigo poszedlem na dzialke i po pol godz sobie o nim przypomnialem. Juz go nie bylo..
Jeszcze chlopaki w garazu nastraszyli mnie ze moze byc szkoda calkowita wiec juz w ogole lipa.
Jak juz sie tak rozpisalem to zapytam moze macie doswiadczenia z ubezpieczycielem Generali jak sprawnie dziala, i czy dobrym rozwiazaniem jest oddanie moto do serwisu hondy w moim przypadku witolin na warszawskiej pradze czy moze kombionowanie na wlasna reke napraw itp?