Strona 1 z 2
Posumowanie sezonu 2010
: ndz 28 lis 2010, 12:54
autor: Fred
Wiem, wiem, jeszcze się nie zakończył dobrze ale zima przyszła

. Jak oceniacie mijający sezon? Co było Waszą największą przygodą? Gdzie byliście i co polecacie.
Zacznę pierwszy. Nasza największa (moja i Ani) wycieczka do tej pory to Austria i Grossglockner. Polecamy każdemu kto chce rozpocząć przygodę z Alpami. Udało Nam się zaliczyć także tydzień nad Bałtykiem. W między czasie podróżowaliśmy weekendowo, tzn. Sudety, Bieszczady, Świętokrzyskie, Tatry Słowacje i Polskie.
Martwi trochę kwietniowa Jasna Góra bo z forum nie było żadnej organizacji a spora część ludzi była. Może za rok?
Napewno dla Nas przełomem był pierwszy zlot VFR-OC i w dodatku na Śląsku co wspominamy bardzo dobrze
Ważny moment w wakacje to zdane prawko kat. A mojej Kochanej
Sezon 2010 uważam ze swojej strony za bardzo udany. Oby następny był podobny lub lepszy
: ndz 28 lis 2010, 19:33
autor: kiciol
Jeśli chodzi o mnie również bardzo pozytywnie.12 tysi nakręcone.Najmilej wspominam zwiedzanie Jury Krakowsko-Częstochowskiej i tamtejszych zamków, zakończone imprezą Ownersów

Poza tym wypad na Grunwald i z tamtąd na kilka dni nad morze.Niestey brakło czasu i finansów na góry, które tak mi się marzyły, no i impreza w Białej, na którą nie dotarliśmy

Trudno może w przyszłym roku...
O swoim plecaczku też wspomnę-zdała "A" miesiąc temu

: ndz 28 lis 2010, 20:13
autor: Buła
Ja zrobiłem może z 3 tys km i sprzedałęm moto,teraz szukam innej VFR.
: ndz 28 lis 2010, 20:45
autor: Zbyszek
Bardzo udany sezon

Ok 8.5 tys km nawinięte nie wiedzieć kiedy.
Gwoździem programy była trasa: Elbląg, GaPa. Brenner Pass, Wenecja, Padwa, Verona, Mediolan, Przełęcz Św. Bernarda, Davos (Arosa), Romanshorn - cros przez Jezioro Bodeńskie, Powrót przez Niemcy. 4,5 tys km, z czego ponad połowa w deszczu. Dla kontrastu, zwiedzanie w pięknym słońcu. Było nad wyraz OK.
Polatane po Litwie. Zaliczone 4-y fantastyczne zloty i masa trasek regionalnych. Mój Vitek spisał się na piątkę. Serpentynki alpejskie do Arosy, dzida na autobahnie - bajka. Zawze z plecakiem i kompletem kufrów. Już planuję wypady 2011. Będzie równie, a może bardziej interesująco.
: ndz 28 lis 2010, 22:06
autor: adjar
Największą przygodą był sezon jako taki - bo mój pierwszy

Ile nawinięte, nie wiem - bo po pierwsze primo nie pamiętam ile było na starcie na liczniku, po drugie primo - przez dłuższy czas miałem źle założony czujnik i mi solidnie zaniżał. Ale myślę że ponad 10 tysi poszło.
Jednak jako że sezon jeszcze trwa i biorąc pod uwagę nawierzchnię nieco bardziej śliską niż bym chciał - obawiam się , że największa "przygoda" może być jeszcze przede mną

: pn 29 lis 2010, 01:14
autor: Argail
O swoim plecaczku też wspomnę-zdała "A" miesiąc temu

I się nie pochwaliła???
Niech no ją dorwę na kolejnym kursie...
: pn 29 lis 2010, 12:43
autor: Kornik
E to i ja sobie podsumuje

Sezon mierny bardzo ledwo 5 000 km nawinięte

z tego 1 000 km na urlopie

Nowe lusterka bez gum
Zestaw Midlanda do komunikacji

Kolektory do wymiany (lub zaspawania jesli się da)
No cóż nastepny sezon planuje dorobic zaległości
A co do Jasnej Góry to w przyszłym roku planuje sobie odpuścic bo sensu już w tym nie widzę, tłoczno tam coraz bardziej, ludzie w sumie jadą tam tylko zrobić traskę i pogadać (sam się na to naciałem w tym roku). Ja wolę zamiast do JG w tym terminie pojechać do Krakowa i odwiedzić Piotrasa, zapalić świeczkę, przywitać się i wrócić i zajrzeć do Roadsa, niech oni pilnują mnie w sezonie

: pn 29 lis 2010, 15:23
autor: kiciol
Argail pisze:I się nie pochwaliła???
Niech no ją dorwę na kolejnym kursie...
Może się pochwali jak resztę zaliczy

: pn 29 lis 2010, 16:27
autor: gruber
U mnie wybiło na liczniku ok.4500km.
Pierwszy mój dalszy wyjazd też zaliczony - Chorwacja(Makarska), co prawda na jednym moto z plecaczkiem ale było zajefajnie i w planach na 2011 jest już Krym.
Vitek sprawował się OK, przy pełnym obciążeniu (sakwy, kufer, tarba na baku) spalił 7l/100km.
: pn 29 lis 2010, 16:38
autor: Fred
gruber, my też rozważamy Krym za rok albo jak będzie kasa - Alpy Włoskie
Trzeba obgadać sprawę na forum kiedyś lub osobiście bo mieszkam 25km od Ciebie

: czw 02 gru 2010, 01:14
autor: Daniel
U mnie kolejny bardzo udany sezon. W sumie nawinięte 20 000 km. Fajny wyjazd do Bułgarii z Trasą Transfogarską po drodze (w czerwcu mam zamiar jeszcze raz odwiedzić Góry Fogarskie). Jednak mimo wszystko zeszłoroczny Krym wspominam lepiej

W jesieni VFRce wskoczyło na licznik 100 000 km. i jak dotąd zero problemów. Trochę nowych znajomości. No a poza tym jazda jazda jazda. Kiedy tylko się dało. Oby przyszłe sezony były równie przyjemne i bezpieczne.
: czw 02 gru 2010, 09:39
autor: dj cat
Jeśli o mnie chodzi to sezon miałem skrócony mocno. W kwietniu operacja kolana i pierwszy kontakt z moto dopiero w sierpniu. Mimo to ponad 11 tyś. udało się nakręcić więc chyba nie powinienem marudzić. W przyszłym roku będzie lepiej.
: pt 03 gru 2010, 00:28
autor: Arnold
A ja prześmigałem 5000 km i w sumie nigdzie nie byłem. 3 razy w Częstochowie oddalonej o 100 km. Dwie gleby w tym. Mieliśmy jechać w Bieszczady i do d**y pojechaliśmy. W sumie motorek to też nie za piękny se kupiłem. Nauczyłem się jeździć na jednym kółku. Na razie pierwszy bieg, Coś tam zaczynałem dwójkę wrzucać ale jeszcze dużo nauki.
Ogólnie jest dobrze i będzie jeszcze lepiej.

: pt 03 gru 2010, 13:56
autor: regis87
Mój sezon to 18tys km na cb 500 z czego 1mc z doczepioną kulą do moto bo po operacji nie mogłem stawać na nogę a następnie 5.5tys km na vfr

z wyjazdów to raz do Kazimierza i Torunia po nową dziare a tak to do pracy i po okolicy
: pt 03 gru 2010, 14:20
autor: ppamula
Czy pasjonujecie się tak samo na przykład rokiem szkolnym swoich dzieci?
A może kolejnym rokiem znajomości z dziewczyną/chłopakiem czy kolejnym rokiem małżeństwa?
Może fajnie jest pomyśleć - kolejny rok w interesującej pracy?.
Mnie niestety nie udało się w tym roku przekroczyć magicznych 100 000 jak planowałem.
Ale rok uważam ża fascynujący:
przede wszystkim żyję mimo iż wielu (kierowców) chciało inaczej.
I żyją moi najbliżsi i przyjaciele.
Reszta to dodatki do życia. Aczkolwiek życie składa się z dodatków.
Choć życie jest jak papier toaletowy. Długie i szare?
Nie, zawsze za krótkie i obsrane.