Poniżej przedstawiam kilka wniosków jakie mi się nasunęły

Trasa jaką pojechałem: http://maps.google.com/maps/ms?ie=UTF&m ... eb380ad6cf
Po pierwsze – i najważniejsze - nie taki diabeł straszny jak go malują.

Jeżeli macie ochotę to po prostu kierujcie przód motocykla mniej więcej na południe i naprzód!

Ponadto:
- jak jedziecie z plecaczkiem to jakiś interkom jest bardzo pomocny.
- bez dobrej nawigacji podróż jest dużo bardziej męcząca.
- AutoMapa wcale nie jest taka wspaniała poza Polską. :-/
- dobry kask po podstawa. Jeżeli coś uwiera w kasku to zapewniam, że po kilkudziesięciu godzinach w nim spędzonych znienawidzicie go.
- kask powinien mieć zamykane wloty powietrza. Jak pada deszcz to zamknięcie tych wlotów jest konieczne.
- Dobry kombinezon przeciwdeszczowy jest bardzo użyteczny. Pamiętać należy o nakładkach przeciwdeszczowych na buty, w przeciwnym razie jedynym sposobem jest zakładanie na buty reklamówek, co wygląda dość śmiesznie…
- rzeczy w kufrach warto popakować w reklamówki. Chroni nas to zarówno przed zmoczeniem ich w trakcie deszczu (moje kufry nie są do końca hermetyczne i zawsze trochę wody przez szczeliny się przedostało). Poza tym warto wiedzieć w którym kufrze co zapakowaliśmy, czasem trzeba coś wyciągnąć na postoju i rozpakowywanie wszystkich kufrów aby znaleźć na przykład koszulkę nie jest wygodne. Jeżeli jest to możliwe to warto się zaopatrzyć w dwa, trzy kolory reklamówek i zapakować rzeczy w ten sposób aby po kolorze reklamówki domyślić się co w niej może być.
- komary są nie tylko w Polsce. Jak ktoś jedzie nad Balaton to rekomenduję

- booking.com bardzo sprawnie wyszukuje miejsca noclegowe.
- zwróćcie uwagę na prowizje waszego banku w przypadku wypłat z zagranicznych bankomatach oraz na sposób obliczania kursu wymiany walut w przypadku płatności kartą aby później się nie zdziwić…
- zielona karta jest konieczna w Bośni.
- najbardziej sensownym krótkoterminowym assistance na motocykl w europie miał PZMOT.
- nie zapomnijcie o ubezpieczeniu zdrowotnym, NNW. Nie oszczędzajcie kilku złotych na kwotach ubezpieczenia. 50.000euro to wcale nie jest dużo pieniędzy jeżeli chodzi o koszty pobytu w szpitalu i zabiegów. Kwota 200.000euro to moim zdaniem minimum na jakie trzeba się ubezpieczyć...
- jak macie smartfona w abonamencie to dobrze zorientujcie się ile kosztuje roaming danych, bo może się okazać, że rachunek za telefon będzie większy niż koszty całej wyprawy. Ja po prostu wyjąłem kartę sim z telefonu na granicy Polsko-Słowackiej i włożyłem ją z powrotem dopiero jak wróciłem do Polski.
- Jak bierzecie aparat fotograficzny/kamerę to sprawdźcie dwa razy czy zabraliście do nich ładowarki i karty pamięci. :-/
- droga M-18 w Bośni jest jedyna w swoim rodzaju, taka jej mać!
- tunele na M-18 w Czarnogórze to po prostu jaskinie. Tyle różnią się od zwykłych jaskiń, że mają dwa wyjścia. Kto był ten wie o czym mówię

Winiety: w Słowacji brak, na Węgrzech kupuje się e-winietę zaraz po przekroczeniu granicy, można płacić w euro. W Chorwacji brak (autostrady płątne na bramkach), w Bośni i Czarnogórze nie wiem. Nie miałem ale i też nigdzie nie widziałem możliwości ich kupienia...
Koszty: benzyna, noclegi, winiety, ubezpieczenia, jedzenie, bilety w Plvitvickich Jeziorach, piwko, czyli wszystko - u mnie zamknęło się w kwocie 3700pln (dla dwóch osób)
Pozdrawiam i życzę powodzenia

B.