Strona 1 z 3

Amortyzator skretu?

: wt 25 sie 2009, 18:30
autor: Viffer
Witam - sorry ze sie nie przedstawilem jeszcze :oops: (zrobie to na pewno). Czy mieliscie kiedys problem z shimmy (szczegolnie 6-gen/bez ABS'u) albo ogolnie zastanawialiscie sie nad amortyzatorem skretu? A moze ktos jezdzil kiedys z takim urzadzeniem? (jezeli ktogos interesuje powod pytania, to moge opowiedziec dluuuuga i troche bolesna historie...)

: wt 25 sie 2009, 19:34
autor: binio
no to dawaj, pochwal sie co Ci sie przydarzylo... <ale jesli pytasz tzn ze a) Ty zyjesz, b) moto dziala :)>

: wt 25 sie 2009, 20:51
autor: Viffer
binio pisze:no to dawaj, pochwal sie co Ci sie przydarzylo... <ale jesli pytasz tzn ze a) Ty zyjesz, b) moto dziala :)>
Brawo 50% :grin: ! tylko b) moto szkoda calkowita (te orginalne owiewki...)

Otoz historia ... VFR'ka nowa (5 miesiecy), ostry zakret w miescie. Predkosc max 40km/h (zadnych popisow, nawierzchnia sucha itp). Hamuje x1 ... chyba za malo, hamuje jeszcze raz do 15km/h, puszczam i wchodze w zakret. Tymczasem, podwojne przyhamowanie spowodowalo ze amortyzator troche sie 'rozbujal' i przednie kolo odkleilo sie od jezdni na ulamek sekundy, i jak wrocilo to ... tylne kolo juz robilo cos innego z punktu widzenia fizyki, no i shimmy + spotkanie ze slupem.

Shimmy nie do opanowania :shock: w takim zakrecie. Kierownica po prostu szalala. Mechanicy zgodnie twierdza ze jedynym ratunkiem moze byc amortyzator skretu ($400). Zdziwilem sie bo myslalem ze to rozwiazanie tylko dla scigaczy jezdzacych na jednym kole...

: wt 25 sie 2009, 23:16
autor: brutoos
Nie wiem jak w Vitku, ale w zębatym nawet jak mi się zdażyło lekko poderwać koło i opuścić krzywo, to szima się kończyła momentalnie, ba jestem w stanie powiedzieć że VFR jest wyjątkowo odporna na szimy(XJ w szczycie wzniesienia potrafiła wariować) ale może niech ktoś latający na gumie się wypowie.

IMO amor skrętu to zbytek łaski w VFR. Za mały kąt główki, poza tym nawet nie ma na to miejsca pewnie.

Jeśli przytrafiło to Ci się przy małej prędkości, to może zadecydowała nawierzchnia?

Nie ma co gdybać nad tym jak mogłeś tego uniknąć, ale poniekąd ciekawa sprawa. Dobrze że miałeś AC :)

: wt 25 sie 2009, 23:26
autor: donJakubo
zamiast amortyzatora polecam nauke hamowania w zakrecie :)

www.pro-motor.pl
www.kulikowisko.pl

: śr 26 sie 2009, 01:33
autor: PETER
pojeździłem rożnymi sprzętami a i v-tekiem tez i jak do tej pory nie zdarzyło mi się coś takiego przy tak małej prędkości i na do-hamowaniu owszem występowała dość często w gsx-erze zdarzyło mi sie w v-tecu podczas powrotu z mikołaja ale zawsze wiązało się z prędkością powyżej 100km/h i przy mocnym dodawaniu gazu o ile do dziś nie wiem jak udawało się wyjść z takiej sytuacji na gsx-sie to vfr sama się naprostowała wystarczyło jej tylko pozwolić, upatrywałbym prędzej że coś z nawierzchnia albo i umiejętnościami w normalnym układzie przy 15km moto byś po prostu położył na asfalcie i zatrzymał się na nogach :lol: :lol: :lol: :lol:

: śr 26 sie 2009, 08:35
autor: orzyl
ja potwierdzam słowa kolegów i proponuję naukę hamowania wraz z przeglądem zawieszenia w moto....

: śr 26 sie 2009, 08:38
autor: Viffer
Dzieki wieklie za porady :grin:
PETER pisze: upatrywałbym prędzej że coś z nawierzchnia albo i umiejętnościami w normalnym układzie przy 15km moto byś po prostu położył na asfalcie i zatrzymał się na nogach
Hmm, na asfalcie polozyc sie to raczej nie, bo zakret byl ok 60/70 stopni, wiec od rozpoczecia manewru do slupa to zaledwie 3 metry. Ostatnie 10km/h wchlonal slup. A widziales na youtube ten wypadek na Isle of Man TT gdzie gosc walczy z shimmy przez 3 albo 4 sekundy (i chyba 30 metrow)?
onJakubo pisze: zamiast amortyzatora polecam nauke hamowania w zakrecie
Zgoda - czlowiek zawsze powienien szlifowac umiejetnosci. Tylko moze nie 'zamiast' a 'wraz z' (amor'em)? NB zapisalem sie juz na promotor - bede 6-ego. Tylko zwroc uwage ze sprzet fabrycznie nowy (i 2tys km), a ja smigam na motorach juz 19 lat, i to moj pierwszy 'wypadek' (no ... poza mala gleba z GPz500 w 1992r). To tez nie byl poslizg, ani hamowanie *w trakcie* zakretu, a shimmy to kontroluje raz na 3/4 tygodnie (generalnie przy przyspieszaniu + cos tam w kufrze).
brutoos pisze: IMO amor skrętu to zbytek łaski w VFR. Za mały kąt główki, poza tym nawet nie ma na to miejsca pewnie.
Miejsce jest na 100%. Firma Scott's zajmuje sie czyms takim. Gdyby te plastiki byly w rozsadnej cenie to jeszcze odpuscilbym. Ale szkoda wygladala generalnie tak - owiewki z prawej strony , chlodnica, reflektor, kolo (+/-). No i jest 'wrak' ktory patrzac tylko z lewej strony moglby zdobic jeszcze ASO. Wiec trzeba sie jakos bronic przed tym shimmy, bo nawet z AC jestes w plecy 5/6 tysiecy (polise ci rozwiazuja (3-4 tys), motor amortyzuja (a juz nie ma egzamplarzy z 2008r) (1-2 tys), wrak przeceniaja (1-2tys) itp)

: śr 26 sie 2009, 08:57
autor: Wojtek86
A tak z ciekawości ile kosztują teraz owiewki i chłodnica w ASO?

: śr 26 sie 2009, 08:59
autor: donJakubo
Viffer pisze:smigam na motorach juz 19 lat, i to moj pierwszy 'wypadek' (no ... poza mala gleba z GPz500 w 1992r). To tez nie byl poslizg, ani hamowanie *w trakcie* zakretu, a shimmy to kontroluje raz na 3/4 tygodnie (generalnie przy przyspieszaniu + cos tam w kufrze).

wrocimy do tej kwestii po zajeciach teoretycznych w promotorze :)

: śr 26 sie 2009, 10:21
autor: Kolo
Don Jakubo....ile Promotor płaci Ci za reklame na forach???

: śr 26 sie 2009, 10:28
autor: rinas
donJakubo pisze:zamiast amortyzatora polecam nauke hamowania w zakrecie :)

www.pro-motor.pl
www.kulikowisko.pl
To raz.

A dwa - nigdy nie miałem szimy. Nawet jak opada moto z gumy i źle kiere trzymam, tzn. nie-prosto, to od razu się prostuje i tłumi w zarodku.

A w zakręcie VFRą śmiało można hamować, CBS stabilizuje tor jazdy. Myślę, że - niestety - zabrakło umiejętności albo nawierzchnia mogła być w danym momencie kiepska.

: śr 26 sie 2009, 10:59
autor: kwiatek
A ja mam i sobie chwale. Jest nieoceniony przy:

1. Zdrapkach
2. Koleinach
3. Progach pomiedzy zdrapkami, i roznymi nierownosciami podczas remontow.


Pozdr
AK

: śr 26 sie 2009, 11:10
autor: Viffer
rinas pisze:
donJakubo pisze:zamiast amortyzatora polecam nauke hamowania w zakrecie :)

www.pro-motor.pl
www.kulikowisko.pl
To raz.

A dwa - nigdy nie miałem szimy. Nawet jak opada moto z gumy i źle kiere trzymam, tzn. nie-prosto, to od razu się prostuje i tłumi w zarodku.

A w zakręcie VFRą śmiało można hamować, CBS stabilizuje tor jazdy. Myślę, że - niestety - zabrakło umiejętności albo nawierzchnia mogła być w danym momencie kiepska.
Dzieki. To masz szczescie - a tak z ciekawosci - jak dlugo jezdzisz na moto?

Nawierzchnia w miare dobra jak na Warszawe ;-) , pogoda tez.

Co do szkolenia, no tak, czlowiek sie do konca zycia wszystkiego uczy, i dla wiekszosci z nas zawsze bedzie ktos, kto ma co najmniej 5x twoje umjejetnosci. No i co to znaczy? Pytanie raczej, czy ktos ma adekwatna wiedze aby szukac tez innych przyczyn zdarzenia (w koncu mam ten 19 letni bezwypadkowym staz, a zakret 15km/h co nie wymaga umiejetnosci Rossi'ego).

Jako przyklad (tez z zycia wziete) - pracuje jako architekt 19 lat, zaprojektowalem 300 budynkow, ale jeden z nich sie raptem wali. Na 100% sa szkolenia ktore naucza mnie czegos nowego w dziedzinie projektowania budynkow. Czy te dwa fakty same w sobie sa dowodem na to, ze budynek sie zawalil z braku umiejetnosci?

Ale wracajac do tematu, skoro nie ma ratunku na shimmy jak juz w niego wpadniesz (i moze cie dopasc chociazby z powodu kolein albo zle ustawionego zawieszenia), czy nie lepiej zainwestowac w amortyzator skretu i ABS, niz pozniej liczyc straty w dziesiatkach tysiacy? Te owiewki (z ASO) to naprawde zabawa dla milionerow.

: śr 26 sie 2009, 11:13
autor: rinas
Viffer pisze:Pytanie raczej, czy ktos ma adekwatna wiedze aby szukac tez innych przyczyn zdarzenia (w koncu mam ten 19 letni bezwypadkowym staz, a zakret 15km/h co nie wymaga jakiego Rossi'ego).
Viffer pisze:Jako przyklad (tez z zycia wziete) - pracuje jako architekt 19 lat, zaprojektowalem 300 budynkow, ale jeden z nich sie raptem wali. Na 100% sa szkolenia ktore naucza mnie czegos nowego w dziedzinie projektowania budynkow. Czy te dwa fakty same w sobie sa dowodem na to, ze budynek sie zawalil z braku umiejetnosci?
Dlatego właśnie doszukuję się różnych przyczyn :) Twój staż jest pokaźny, niemniej być może nigdy nie miałeś do czynienia z włąśnie taką sytuacją i właśnie w takiej sytuacji zabrakło czegoś. A może jesteś w takich sytuacjach akurat dość doświadczony, to może właśnie przyczyną było coś innego.