Co do określenia wartości motocykli - jak najbardziej zgadzam się z
Lukasznym. W końcu stawka PCC nie jest tak wielka, by w razie lipy ryzykować kilka, czy kilkanaście tysi po to, by zaoszczędzić kilka stówek.
Zresztą ustawodawca nam się wycwanił i podstawę obliczenia PCC stanowi "
rynkowa wartość rzeczy", a nie to co jest w umowie. Jeśli ktoś kupuje samochód warty 100.000 zł, a w umowie wpisze, że zapłacił 60.000, to i tak PCC musi obliczyć i uiścić od 100.000 zł. Jeśli tego nie zrobi, musi liczyć się z tym, że skarbówka wezwie go do złożenia stosownych wyjaśnień, a potem i tak swoje sobie weźmie.
Boretti wspomniał jednak, że motki - zdaniem kontrahentów - warte są tyle samo.
Moja sugestia o zawyżeniu/zaniżeniu wartości jednego z nich wzięła się stąd, że przy zamianie, podstawę obliczenia PCC stanowi wartość rynkowa motocykla droższego.
Jeśli nawet uważacie, że motki co do grosza warte są tyle samo, na Waszym miejscu zaniżyłbym/zawyżyłbym w umowie cenę jednego z nich o symboliczną kwotę (jak sugerowałem wcześniej np. o 300 zł) i odprowadził stosowny podatek.
Co do kwestii poruszonej przez
Groszka - w przypadku umowy zamiany strony mają swobodę co do określenia kto zapłaci PCC
*.
W tym przypadku w umowie zawarłbym postanowienie, że PCC płaci ten, który oddaje tańsze moto (wszystko jedno, czy tańsze faktycznie, czy tylko na papierze), a między stronami dogadałbym się, że płacimy po połowie i odpowiednio się rozliczył.
Dla zobrazowania tego, co mam na myśli przykład:
Oba motki warte są 15.000 zł.
W umowie wpisujemy, że moto kontrahenta A warte jest 15.000, a moto kontrahenta B 15.300 zł.
PCC wynosi więc 2% od kwoty 15.300 zł czyli 306 zł.
W umowie zawieramy zapis, że PCC płaci Kontrahent A (bo jego moto jest tańsze).
Kontrahent A odprowadza PCC, a kontrahent B zwraca mu "pod stołem" 150 zł.
Dzięki temu skarbówka ma czarno na białym - które moto jest droższe i dlaczego akurat taka kwota PCC.
Regulacja umowna określająca stronę płacącą PCC też nie budzi podejrzeń, bo kwota PCC jest zbliżona do różnicy wartości motocykli.
Panowie mają zaoszczędzone parę groszy, a w razie gdyby któryś ze sprzętów okazał się padliną i któryś z kontrahentów dochodziłby swoich roszczeń, różnica w cenie określonej w umowie, a wartością faktyczną motka jest na tyle mała, że nawet gdyby miał być tych kilka groszy do tyłu, to tego nie odczuje. Zresztą kompensuje mu to kwota zaoszczędzona na PCC.
Jeszcze jedno - wprawdzie wykracza poza zakres pytania, ale może skorzystasz.
Otóż by uiścić PCC wcale nie musisz (wbrew temu, co myśli i robi większość ludzi) zasuwać do swojego Urzędu Skarbowego i tracić czas.
Wszystko możesz załatwić korespondencyjnie:
1. Ściągasz sobie stąd:
http://www.mf.gov.pl/_files_/podatki/fo ... c-3___.pdf druk deklaracji podatku od czynności cywilnoprawnych.
2. Sam obliczasz kwotę podatku i odpowiednio wypełniasz deklarację.
3. Na stronie Twojego US odnajdujesz numer rachunku stosownego do wpłat z tytułu PCC.
4. Robisz przelew - przez net, lub z dowolnego banku, czy poczty, może być też z cudzego konta klasycznego lub internetowego; w tytule przelewu wpisujesz: PCC od umowy zamiany (albo sprzedaży - jeśli jednak takie zawrzecie) z dnia ... (data umowy) zawartej pomiędzy ... (imiona i nazwiska kontrahentów).
5. Piszesz kwit do swojego Urzędu Skarbowego: Uprzejmie informuję, iż w związku z umową zamiany z dnia ... zawartą pomiędzy mną, a ..., w dniu ... uiściłem na wskazany na Państwa stronie internetowej rachunek o numerze ... stosowny podatek od czynności cywilnoprawnych. W załączeniu przesyłam kserokopię umowy i wypełnioną deklarację PCC-3. Z poważaniem: podpis. Do powyższego pisma dołączasz kserokopię umowy (oryginał zostaje dla Ciebie) oraz oryginał wypełnionej deklaracji.
6. Idziesz na pocztę i wysyłasz poleconym.
W ten sposób sprawę uiszczenia PCC masz załatwioną - łącznie z czasem spędzonym na poczcie - w kilkadziesiąt minut.
Sam tak robię i polecam wszystkim, którzy do swojego US mają dalej niż na pocztę.
*Dokładniej rzecz ujmując obowiązuje zasada solidarnej odpowiedzialności za to zobowiązanie podatkowe. Czyli Skarb Państwa może ściągnąć całość od kontrahenta A, albo od kontrahenta B, albo wziąć po kawałku od każdego. Przy czym zapłacenie całości podatku przez jednego z kontrahentów, powoduje, ze ten drugi ma już spokój.
Swoboda określenia, kto zapłaci podatek polega na tym, że strony mogą się umówić, że zapłaci np. kontrahent A.
Wówczas jeśli kontrahent A, który miał podatek zapłacić, wbrew ustaleniom umownym tego nie uczyni, a Skarb Państwa pobierze należność albo jej część od kontrahenta B, ten ostatni zwraca się do kontrahenta A o zwrot tego, co ściągnął z niego Skarb Państwa.