
Wczoraj tak sobie polatałem po winklach, że zeszlifowałem prawy ogranicznik w podnóżku, a lewy zgubiłem (wykręcił się i nima). Powiedzcie mi, czy ktoś z Was jeździ w ogóle bez tych śrubek? Przyznam szczerze, że czuję w winklu, że da się to moto jeszcze bardziej pochylić, ale niestety zaczynam wtedy szlifować śrubką i jest to średnio fajne uczucie. Z drugiej strony obawiam się, że bez tego małego bolca mogę "przegiąć" zbyt mocno.