VFR RC 36 I/II czy SV 650 ?

Wszelkie problemy nie związane z mechaniką.
Awatar użytkownika
pawel_316
teksciarz
teksciarz
Posty: 134
Rejestracja: pn 25 sty 2010, 21:48
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

VFR RC 36 I/II czy SV 650 ?

Post autor: pawel_316 » wt 16 lis 2010, 16:37

Witam serdecznie,

ten sezon przejeżdziłem na fazerku 600 i troche na kumpla TDM 850. Czas teraz na kolejne moto i tu mam nie lada dylemat, troche szukałem ale nie wiele jest informacji na forum które mnie interesuja dlatego zakłądam nowy wątek.

Nie wiem czy zdecydować sie na zakup VFR RC36I/II (wizualnie bardziej podoba mi sie I, ale wiem że technicznie II jest zdecydowanie bardziej dopracowana) czy Suzuki SV 650 N z rocznika 2003-2005 ? Wiem że to dwa zupełnie inne motocykle, ale oba mi sie poprostu podobają.

Motocykl ma służyć do dojazdów po miescie do pracy i weekendowo na wypady za miasto - odległości po (200-300 km).

Na VFR miałem okazję chwilę pojeżdzić i szczerze nie jestem przyzwyczajony do takiej pozycji (na fazerze była ona zdecydowanie wyprostowana) i nie wiem czy na dłuższą metę wytrzymają mi plecy i nadgarstki...?

Z drugij strony SV-ką wogole nie miałem okazji jezdzić ale przypuszczam że pozycja za kierownicą jest podobna do tej z fazera, no i zupełnie inny silnik V, za to brak owiewek da napewno sie we znaki przy wiekszcyh prędkościach i w dłuższych trasach ..,

I tu pytanie do Was ? ma moze ktoś porównanie i jezdził tymi dwoma motocyklami ?
Jak jest z obciązeniem nadgarstków w VFR ?
A moze zdecydować sie na SV 650 ale w wersji S z owiewkami ale z niższą kierownicą i pozycją podobna do tej z VFR-ki ?
... Bezpieczeństwo ma Pierwszeństwo ...

Fred
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2605
Rejestracja: ndz 08 kwie 2007, 20:48
Imię: .
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Fred » wt 16 lis 2010, 16:56

Jak do miasta to raczej SV a poza miasto VFR

SV ma małą masę, pewnie mniej spali. VFR może być lepsza na dłuższe trasy jednak jest to motocykl cholernie uniwersalny więc ludzie odpowiedzą Ci tutaj: bierz VFR 8)

Nie czuć zmęczenia na VFR, po 200, 500 czy 800km. Po 200-300 km to się robi na VFR w roboczy dzień tygodnia a weekendowo to 800-1500km :). VFR ma bardzo wygodną pozycję i przyjemnie się na niej smiga nawet po kilka godzin naraz


Mnie nigdy nie ciągnęło do miasta bo to dżungla i trzeba umieć w niej przeżyć :mrgreen:

Awatar użytkownika
Chris-Zg
pisarz
pisarz
Posty: 308
Rejestracja: czw 12 sie 2010, 23:34
Imię: Christian
województwo: lubuskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Post autor: Chris-Zg » wt 16 lis 2010, 18:04

Ja się przesiadłem na VFR z choppera, i powiem szczerze że jezdzi mi sie na VFR super wygodnie, żadnego bólu nadgarstków czy pleców, ostatnio 200km zrobilem bez zadnego przystanku i wszystko bylo jak najbardziej ok, w ogole nie odczulem tych kilometrow.

Jezdze VFR'ka duzo po miescie i bardzo ją sobie chwale, mocny dól, lawirowanie miedzy puszkami tez okej. Ogolnie nie mam sie do czego przyczepic, no, moze troche do spalania, ale uwazam ze VFR w miescie musi sobie troche chlapnac, a tragedii nie ma.

Sv'ke miał kumpel i powiem tyle, jest napewno duzo lzejsza od VFR, no i mniej pali.
Jesli jestes nastawiony bardziej na miasto to wydaje mi sie ze do SV bedzie Ci blizej.
Aczkolwiek jak smigam wiecej w miescie i mam VFR :grin:
Czerwone są najszybsze!

Awatar użytkownika
Kajzer
teksciarz
teksciarz
Posty: 188
Rejestracja: wt 08 cze 2010, 21:08
Imię: Jarek
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Kajzer » wt 16 lis 2010, 19:11

Na początku trochę onieśmiela wago VFRa,ale to szybko mija [genialnie się prowadzi] Ja sporo pomykam po mieście i nie narzekam. Co do SVki to zbiera się od samego dołu, ale górę ma o niebo gorszą od VFRa. Spalanie Hondy po mieście to tylko kwestja doginania wskazówki obrotomierza do czerwonego pola[jeśli nie przekraczasz 6,5 tys obrotów to jest git] Pozycja do jazdy jest wygodna. Ja zdecydowanie wyżej stawiam VFRa.[porównaj tylko kulturę pracy obu silników] :grin:

Awatar użytkownika
olo
klepacz
klepacz
Posty: 1519
Rejestracja: pt 02 gru 2005, 21:33
Imię: Olek
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Rybnik
Kontakt:

Post autor: olo » wt 16 lis 2010, 19:54

pawel_316, takie pytanie na takim forum...czego sie spodziewałeś głuptasie???
VFR jest po prostu najlepsza, nie chce mi się wypisawać argumentów "za", zresztą nie muszę-to nie zachwalanie tylko przedstawienie oczywistego faktu :mrgreen:
Choć szczerze Ci powiem że jeśli miałbym zmienić moto a chodzą mi po głowie takie sprośne myśli nieraz (po pięciu latach na VFR mam chyba prawo...) i jeśli rozsądek wziąłby górę to zanabyłbym SV 1000. Mam nadzieję jednak że starczy mi fantazji i kasy i będzie QRWA MONSTER !!!!!!!!!!! :twisted: :twisted: :twisted:
VFR-OC Poland, South Park section, MTZ sub-section :-)

Awatar użytkownika
lasooch
teksciarz
teksciarz
Posty: 130
Rejestracja: sob 08 sie 2009, 00:52
Imię: Michał
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: WPR

Post autor: lasooch » wt 16 lis 2010, 19:58

Na SVce przelatałem kilkanaście tys. km, na VFR kilka jazd cudzymi motocyklami.
Jeżeli miasto, to polecam SV-N. Śmieszna waga, prowadzi się jak rower, bardzo mało pali. Pozycja wyprostowana, super wygodna. Trasy po 200-300km to z palcem w tyłku się robi w 2 osoby z bagażami. Byłem na SV nad morzem, o mały włos, a pojechałbym na niej do Chorwacji (2 osoby + 3 kufry).
SV-S moim zdaniem ma tragicznie niewygodną pozycję. Wysoko dupa, nisko kierownica, nie wiem co tam jest spartolone, ale jedzie się źle. Gix 3/4 czy CBR600F są o niebo wygodniejsze.
VFR jest najcięższa (bez obrazy, ale przy SV to VFR jest niesamowitym klocem), więc do miasta sprawdzi się pewnie tak sobie, ale w trasie zdecydowanie będzie faworytem. Nie wiem też czemu celujesz w RC36I/II, bo za cenę wtryskowej SV, spokojnie kupiłbyś 800FI.

Zapraszam na www.svforum.pl , tam znajdziesz sporo informacji o jednym z kandydatów ;)
Triumph Tiger 1050 << bikepics

Jarecki2102
pisarz
pisarz
Posty: 287
Rejestracja: czw 07 paź 2010, 09:22
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jarecki2102 » wt 16 lis 2010, 20:00

To są dwa nie do końca podobne do siebie motocykle. VFR wiadomo jest klasą samą dla siebie choć w porównaniu pozycji do fazera to istotnie jest nieco bardziej pochylona natomiast przy sv w wersji obudowanej jest nieco bardziej wyprostowana. Do kultury pracy silnika trzeba się przy V-kach przyzwyczaić szczególnie jak jeździłeś rzędówką jaką jest fazer. I w sv i w VFR moc jest przekazywana zdecydowanie płynnie (a w vfr mocniej) i nie masz strzału mocy powyżej 7000 obrotów. Pamiętać trzeba tylko żeby V-kami nie schodzić poniżej 3000 obrotów bo to już nie rzędówka.

Z sv często bywa jeden a nawet dwa problemy.
Pierwszy jest taki, że ten sprzęt (silnik) absolutnie nie trawi jazdy na kole i kilka takich przejażdżek może wystarczyć do zatarcia wałków w głowicy. Nawet jak twierdzisz, że nigdy nie szalejesz itd. to i tak nie wiesz jak użytkował poprzedni właściciel.
Kolejny problem to sporo sprowadzonych sv-ek kastrowanych na 25 KW. Wiadomo taki sprzęt żeby jechał trzeba go strasznie kręcić na obrotach co nie jest bez znaczenia dla silnika. Potem taki sprzęt przyjeżdża do polski, zostaje oczywiście odblokowany i o ile silnik po przejściach z mocą 25 KW sobie jeszcze jakoś radził to ze swoją pełną mocą może już nie dać rady.

Poznałem człowieka co w czerwcu tego roku zanabył właśnie taką sv-kę w stanie igła nówka lakier, 2006 rok i w ogóle i miał zamiar ją sprawdzić na A 2. Niestety pech chciał że przy prędkości zdecydowanie powyżej 150 km/h jeden korbowód zechciał wyjrzeć na zewnątrz silnika efektem czego było znalezienie się w jednym momencie prawie całego oleju z silnika na tylnym kole. Na szczęście udało się kierowcy jakoś zatrzymać. Gość jednak się nie zraził wymieniliśmy silnik i śmiga ale to są wszystko koszty.

Nawiązując jeszcze do kosztów i zużycia paliwa warto jeszcze doliczyć okresy między przeglądowe, które w sv wynoszą 6000 km od przeglądu do przeglądu, w vfr jest to 12000km.

Myślę, że po przesiadce z fazera na sv może się okazać, że chodzi nawet fajnie tyle, że trochę mocy brakuje (chodzą bardzo podobnie) ale uważam, że sv to i tak bardzo fajne sprzęty

Awatar użytkownika
lasooch
teksciarz
teksciarz
Posty: 130
Rejestracja: sob 08 sie 2009, 00:52
Imię: Michał
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: WPR

Post autor: lasooch » wt 16 lis 2010, 22:48

VFR w porównaniu pozycji do fazera to istotnie jest nieco bardziej pochylona natomiast przy sv w wersji obudowanej jest nieco bardziej wyprostowana.
IMO na VFR pozycja jest o wiele bardziej odprężona niż na SV-S.
Z sv często bywa jeden a nawet dwa problemy.
Pierwszy jest taki, że ten sprzęt (silnik) absolutnie nie trafi jazdy na kole i kilka takich przejażdżek może wystarczyć do zatarcia wałków w głowicy.
Pierwsze słyszę. Na kilkaset SV, jakie przewinęły się przez nasze forum, jeszcze ani razu nikomu się to nie przydarzyło. Zatarta panewka w stopie korbowodu - owszem, ale to przypadłość pierwszej generacji, robionej do 2002, na gaźniku, z okrągłą ramą. Nowsze mają poprawiony system smarowania. Z resztą mamy też kilku stunterów, którzy latają na swoich SV tylko na gumie i jakoś ich maszyny się nie sypią o dziwo :)
Kolejny problem to sporo sprowadzonych sv-ek kastrowanych na 25 KW. Wiadomo taki sprzęt żeby jechał trzeba go strasznie kręcić na obrotach co nie jest bez znaczenia dla silnika. Potem taki sprzęt przyjeżdża do polski, zostaje oczywiście odblokowany i o ile silnik po przejściach z mocą 25 KW sobie jeszcze jakoś radził to ze swoją pełną mocą może już nie dać rady.
Jeżeli silnik jest zaprojektowany na 70KM, to chyba mniej się zużywa pracując na pół gwizdka? Mniejsza moc, więc i mniejsze siły działające na elementy silnika. A odblokowanie SV polega na przecięciu 1 kabelka w module zapłonowym.
Poznałem człowieka co w czerwcu tego roku zanabył właśnie taką sv-kę w stanie igła nówka lakier, 2006 rok i w ogóle i miał zamiar ją sprawdzić na A 2. Niestety pech chciał że przy prędkości zdecydowanie powyżej 150 km/h jeden korbowód zechciał wyjrzeć na zewnątrz silnika efektem czego było znalezienie się w jednym momencie prawie całego oleju z silnika na tylnym kole. Na szczęście udało się kierowcy jakoś zatrzymać. Gość jednak się nie zraził wymieniliśmy silnik i śmiga ale to są wszystko koszty.
A ja znam człowieka, któremu się spodnie zapaliły od regulatora napięcia w VFR :evil Nie ma co robić reguły z jednostkowego przypadku. SV ma wady fabryczne (np. panewka w starszych modelach, green connector w nowszych), ale korbowód wychodzący bokiem na pewno nie jest regułą :P
Nawiązując jeszcze do kosztów i zużycia paliwa warto jeszcze doliczyć okresy między przeglądowe, które w sv wynoszą 6000 km od przeglądu do przeglądu, w vfr jest to 12000km.
Bezsprzecznie się zgadzam :) Dodałbym tu jeszcze, że hąda jest chyba ogólnie ciut mniej awaryjna.
Myślę, że po przesiadce z fazera na sv może się okazać, że chodzi nawet fajnie tyle, że trochę mocy brakuje (chodzą bardzo podobnie) ale uważam, że sv to i tak bardzo fajne sprzęty
Mam kumpla, który śmiga na FZ-6S2. On ~100KM, ja na SV ~70KM (dane książkowe, na hamowni większość SV pokazuje 80KM). On jeździ sam, ja z pasażerką i wtedy mimo wszystko dynamika jest ta sama. Nie tylko max. ilość koników się liczy, ale jeszcze moment i przebieg tych wartości :) Jak przesiadałem się z SV na jego fazera, to wydawał mi się do porzygu nudny. Jak teraz się przesiadam z V-stroma, który niby ma też 100KM, to fazer w ogóle nie jedzie :/

Wiem, że będziecie tu wychwalać VFR, ale ktoś też musi bronić honoru SV :mrgreen:
Triumph Tiger 1050 << bikepics

Jarecki2102
pisarz
pisarz
Posty: 287
Rejestracja: czw 07 paź 2010, 09:22
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jarecki2102 » wt 16 lis 2010, 23:15

hm. tak więc widocznie nie mam tak do końca racji z tymi sv osobiście znam trzech ludzi co jeżdżą lub jeździli takowymi sprzętami i jednemu tak jak pisałem z deka silnik eksplodował, drugiemu wałki się zatarły po dwóch tygodniach posiadania i latania na kole a trzeci przejeździł bez najmniejszej awarii już trzy sezony i jest to jego pierwszy motocykl. Z tymi wałkami jeszcze kiedyś słyszałem z opowiadań ale nie znam ludzi tak więc potwierdzić nie mogę.

Z tą pracą na pół gwizdka się zgodzić nie mogę i uważam, że mimo wszystko kastrowanie bardziej szkodzi niż pomaga. Przyczyna moim zdaniem prosta i logiczna. Jeżeli jedziesz powiedzmy ze znajomymi użytkującymi inne sv i powiedzmy jeden ma kastrowaną na 25KW czyli 35hp. zamiast seryjnych 70hp. logiczna sprawa że taki gość żeby nadążyć za innymi potrzebuje go zdecydowanie kręcić bardziej niż posiadacze wersji odblokowanych. Jeżeli będziemy użytkować moto kręcąc ciągle pod odcinkę to nie będzie dla silnika to samo co jeździć powiedzmy w średnim zakresie obrotów.

Po v-ce rzeczywiście wydawać się może że fazer nie jedzie dlatego że one jeżdżą przy kręceniu wysoko a v-ki idą z dołu jak wiadomo.

Awatar użytkownika
VFRKrzysztof
klepacz
klepacz
Posty: 592
Rejestracja: czw 09 lip 2009, 01:03
Imię: Krzysztof
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: VFRKrzysztof » wt 16 lis 2010, 23:34

Obciążenie nadgarstków zależy od wzrostu i prędkości. Jeździec mierzący 175cm na każdej VFR z oryginalną szybą doświadcza komfortu nieobciążonych nadgarstków przy prędkości 140-160 km/h. Przy niższych prędkościach nadgarstki bolą :-) Przy wyższych prędkościach trzeba mieć dobrze przylegającą kurtkę, coby pęd powietrza nie powodował nieprzyjemnych wibracji. W ogóle to VFR jest do niczego. Ja jak co roku na koniec sezonu zastanawiam się, czy kupić fazera tysiąc czy esfau tysiąc czy erjedynkę :-)
The best is yet to come! :-)

Marcin32
teksciarz
teksciarz
Posty: 111
Rejestracja: czw 26 lut 2009, 15:07
Imię: Marcin
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Marcin32 » śr 17 lis 2010, 00:00

W temacie zostalo powiedziane juz chyba wszystko ja od siebie moge tylko dodac ze Sv650 jest ogolnie spoko motocyklem , cos tam sobie pryka za duzo nie pali hamuje i przyspiesza robi wszzystko co motocykl powienien robic ale porownywanie go z VFRka jest chyba jakims nieporozumieniem. to sa motocykle ktore rozni przepasc prawie pod kazdym wzgledem. a co do jazdy VFrka po miescie to to czy Vfr czy inny motocykl nadaje sie na miasto jest tylko i wylacznie kwestia indywidualna kazdego jezdzacego . masa tutaj w niczym nie przeszkadza a czasami wrecz przeciwnie przemawia na korzysc bo moto jest stabilniejsze na dziurach i koleinach ktorych nie brakuje.

Awatar użytkownika
figaro
ostry klepacz
ostry klepacz
Posty: 2639
Rejestracja: czw 14 lut 2008, 21:40
Imię: Tomasz
województwo: pomorskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Trójmiasto; Rumia

Post autor: figaro » śr 17 lis 2010, 07:42

Jeżeli bolą Cię nadgarstki, popraw swoją pozycję na moto. :roll:
Najprawdopodobniej źle siedzisz. :???:
Kup sobie moto, które do Ciebie bardziej przemawia :biggrin /pamietaj przysłowie: gdzie dwóch polaków, tam trzy zdania :twisted: /
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.

Awatar użytkownika
scibor
pisarz
pisarz
Posty: 359
Rejestracja: ndz 29 lis 2009, 14:25
Imię: Patryk
województwo: warmińsko-mazurskie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Gorowo Ilaweckie

Post autor: scibor » śr 17 lis 2010, 08:26

lasooch pisze:VFR jest najcięższa (bez obrazy, ale przy SV to VFR jest niesamowitym klocem)
Ja po prostu nie rozumiem, dlaczego zescie sie przyczepili do tego ze VFR jest ciezka :shock: Albo wszyscy narzekacze sa anorektykami, albo przesiedli sie z Komara :mrgreen: To zupelnie normalny, "dorosly" motocykl. Nie widze tu zadnego dyskomfortu w porownaniu np z CBF500, wrecz przeciwnie - lepiej sie trzyma drogi przy bocznym wietrze na przyklad. A zreszta co ja tam bede, nie znam sie przeciez i nie wiem ze mam BARDZO CIEZKI MOTOCYKL...

Awatar użytkownika
możej
pisarz
pisarz
Posty: 250
Rejestracja: ndz 04 sty 2009, 15:32
Imię: Piotr
województwo: mazowieckie
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post autor: możej » śr 17 lis 2010, 09:53

Jak wyżej ;) SV na miasto, VFR w trasę? ile można słuchać takich rad... Kwestia umiejętności i jeśli nie jesteś chuderlakiem 150cm wzrostu w kapeluszu to wybierasz moto które bardziej Ci odpowiada pod kątem charakterystyki silnika, pozycji za kierownicą. Kwestia twoich preferencji.
lasooch pisze:A ja znam człowieka, któremu się spodnie zapaliły od regulatora napięcia w VFR
Śmiej się, śmiej, i nie spodnie, tylko but :D

Awatar użytkownika
pawel_316
teksciarz
teksciarz
Posty: 134
Rejestracja: pn 25 sty 2010, 21:48
Płeć: Mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: pawel_316 » śr 17 lis 2010, 10:16

olo pisze:pawel_316, takie pytanie na takim forum...czego sie spodziewałeś głuptasie???
no i nie wiem kto tu jest teraz głuptas :) bo jak widać nie każdy chwali VFR i wiesza psy na SV :)

Dzięki Panowie za wszelkie informacje, szczerze to nie spodziewałem sie takich rzeczowych i w wiekszości obiektywnych (a przynajmniej co poniektórzy sie starali) opinii :)

Doskonale zdaje sobie z tego sprawę że to dwa zupełnie inne motocykle i cieżko je porównywać, i najlepszym rozwiązaniem było by kupić oba - SV na miasto i VFR na dalsze kilometry i po temacie ale za mało $$$.... . Dlatego chciałem podpytać kogoś kto miał okazję jeżdzić na obu sprzętach.

nie zaprzecze też, że zalezy mi na jak najmniejszych kosztach eksploatacyjnych i zużyciu paliwka - bo to poprostu ma to być mój środek transportu do pracy, więc tu chyba + dla SV-ki.

Co do ciężaru samej VFR- ki to mnie to nie przeraża ani nie mam z tym problemu, bo mam 185cm wzrostu i ok 95kg wagi...więc powinienem sobie z nią poradzić.
... Bezpieczeństwo ma Pierwszeństwo ...

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości