paszporty oczywiscie obowiazuja, poki co Ukraina nie jest w Szngen i pewnie jeszcze dlugo nie bedzie, ale teraz nie ma problemu z wyrobieniem paszportu, szybko idzie
Noclegi - to juz wg uznania, ja polecam namioty, ktore mozna rozbic na plazy, wjechac tam motórem i nawet polatac jak Paq po plytkim morzu azowskim

W niektorych miejscowosciach sa pseudo-campingi, tzn przychodzi babka i mowi ze to jej i chce np 10 hrywien. Noclegow w pokojach szukajcie na dworcach kolejowych i autobusowych, wlasciwie znajda was one same, ceny to ok 30-40hrywien za lebka w pokoju dwuosobowym w szczycie sezonu. Zawsze nalezy sie targowac, jak spotkacie sie z odmowa pokazcie kase, ze macie zeby zaplacic i odejdzcie sfochowani

Do tego na wjazdach do wiekszosci miejscowosci siedza przy drodze babeczki czasem stoja lady z kartkami "wolne pokoje" (oczywiscie pisane cyrylica). Tak wiec z noclegiem nie ma problemu. W miejscowosciach typu Sudak czy Eupatoria, gdzie jest bardzo duzo knap, klubow, atrakcji nocnych

fajnie miec pokoik, zeby wieczorem spokojnie polazic, pobawic sie, napic i nie miec problemu z powrotem (chociaz wracanie po pijaki na moto tez skonczy sie mandatem 10$ hehe), a jest tam co robic. Natomiast przy morzu azowskim, czy na polnocno-zachodniej czescie polwyspu namiot w zupelnosci wystarcza, a zajebista sprawa budzic sie rano i slyszec szum fal albo (tak jak ja nad azowskim) wyjsc o 8 z namiotu i zobaczyc przed wejsciem dwie piekne dupeczki ukrainskich pieknosci (na innym kompie mam to uwiecznione na zdjeciu ;D) opalajace sie toples, umyc sie mozna w publicznych prysznicach, zalatwic w publicznych toaletach, mozna zrobic ognisko, fajnie sie napic, isc spac nawet na plazy.
Jesli chodzi o Odesse to za duzo nie powiem, na pewno, podobnie jak Kijow jest to drogie miasto (jak na warunki ukrainskie), na mnie nie zrobilo wrazenia, moze dlatego ze bylismy tam tylko chwile do poludnia. Noclegi w okolicach na polu namiotowym albo hotele ale raczej spora kasa wchodzi w gre, na pewno na dworcu sa tez babeczki... ale ale, nie poswiecalbym Odessie duzo czasu, najwyzej obczaic w przewodniku co jest tam ciekawego i wracajac wpasc na pol dnia (chyba ze idzie o balety to inna sprawa). Kijow - moge pomoc w zalatwieniu noclegu tam, mam tam duzo kolezanek

, nie bylem osobiscie, ale podobno bardzo ladne miasto, no ale ceny wschodnio-ukrainskie juz, wiec drogo. Hieroglify musisz znac, pomagaja w sklepach czy knajpach, polecam jakas mala ksiazeczke typu rozmowki polsko-rosyjskie itp. Szzerze mowiac tydzien nauki wystarczy zeby dac sobie rade. Ja sie cyrylicy naumialem w pol godziny
PS Jakby co to mam namiar do babeczki w Sudaku, u ktorej mieszkalem podczas obydwu pobytow, ceny nie pamietam, 30-40hr/os/dobe, warunki zajebiste, rodzinka fajna, blisko do morza, bulwaru, centrum.
Jesli chodzi o plaze to odradzam jalte i okolice, drogo, pelno ludzi i ogolnie ch...j*. Za to jak wpadniecie na Krym najlepiej zrobic tak jak my - ruszyc wzdluz morza, pierwszy przystanek Mieznowoje, pozniej np Eupatoria, Sewastopol, przez Jalte do Sudaku, potem Azowskie. Droga z sewastopolu do jalty jest tak zajebista ze glowa mala

pozniej troche gorszy asfalt ale zakrety przekozackie.
Aha i Sewastopol - wg mnie to najpiekniejsze miasto na swiecie, polecam spedzic w nim troche czasu. Mozna sobie rejsik motorowka wynajac i obejrzec flote czarnomorska (targowac sie!!!).
Sie rozpisalem, to dlatego ze wspomnienia nie daja mi spokoju i walcze z soba zeby w te wakacje tez nie uderzyc na Krym, chociaz na trzy dni...