21 lipca wyjechalismy obierajac kierunek - Barcelona. Jedenascie dni pozniej wracamy szczesliwie do domu. Po drodze zaliczone: Slowacja, Wegry, Chorwacja, Slowenia, Wlochy, Francja, Monako, Hiszpania, Szwajcaria, Niemcy i Czechy. Niesamowita ilosc wspomnien i przygod. Wrazenie zrobil na mnie prawie 100 km odcinek drogi we Wloszech, pomiedzy Bobbio a Genua. Zaledwie kilka razy udalo mi sie wrzucic 3ke. Z jednej strony przepasc, w dole plynie rzeka, z drugiej skala - jest godzina 10 a my wpadamy na traske i jedziemy nia jakies 2 godziny, wyciskajac co sie da z maszyn z bagazami. Jesli bedziecie kiedys w tamtym rejonie to polecam ten odcinek drogi SS45.
No i w koncu dotarlismy do Hiszpanii. Tam juz jest jak w raju a wkolo pelno Aniolow z ogniem w oczach

No i na koniec zrobilismy cos czego jeszcze nie udalo mi sie nigdy dokonac. Do Krakowa dolecielismy bezposrednio z Lyonu. W ciagu 27 godzin jazdy zrobilismy tylko jedna godzinna przerwe na kimniecie sie na lawce kolo stacji benzynowej. Z powodu zimna nie dalo sie jechac. 1785 kilometrow na raz - to chyba nie najgorszy wynik

Pozdrowienia od powoli wracajacego do rzeczywistosci forumowicza.
Ponizej zalaczam kilka zdjec, wiecej na mojej stronce, ktorej adres w podpisie.