Otóż jakiś tydzień temu, w sobotę, naszła mnie myśl, żeby się tak trochę przejechać, wokół garażu, zobaczyć czy ów sprzęcior jeszcze chodzi. A przyszło mi to do głowy bo jestem w trakcie budowy streetfightera, ale teraz nie o tym. No i wszystko było miodzio. W następną sobotę, podchodzę do sprzęta, chcę go odpalić, a tu ZONK. Po pierwsze co chwilkę gasł, a potem zaczął chodzić jakby tylko na dwa gary, poczym w ogóle przestał zapalać. Można było go kręcić aż do usranej śmierci... No to narzędzia do ręki i jazda. Sprawdzam wszystko jak każe instrukcja - sprawdzam świece, wszystkie 4 - brak iskry. No to sobie myślę że mam spory problem. Dalej sprawdzam cewki, czujniki, przejścia na wtyczkach, czy dochodzi sygnał do komputera i wydaje się być wszystko w normie. Znaczy się silnik powinien chodzić jak dziki, a on nawet nie drgnie. W między czasie zdążyłem zorientować się ile kosztuje czujnik położenia wału - 440 PLN w salonie nówka sztuka. Przypomniało mi się że Honda ma kontrolkę FI i te kody błędów. No to zrobiłem zworkę i coś tam sobie mruga, przy czym nikt nie może zgadnąć o jaki błąd chodzi. Mimo wszystko wyszło, że podzespoły powodujące te błędy które w końcu udało się zidentyfikować, nie mają większego wpływu na pracę silnika. Więc dalej jestem w kropce a silnik milczy...
Coś mnie tknęło żeby sprawdzić jeszcze raz świece, tzn. założyć jakąś inną. Założyłem do sprawdzenia starą którą jakieś półtora miesiąca wyjąłem bo coś silnik zaczął prychać. I tu moje miłe zaskoczenie - JEST ISKRA.

I teraz największy absurd - na tych nowych świecach zrobiłem, uwaga, 9 KM!!!

WNIOSEK: Już nigdy nie kupię świec NGK!!!






Pytanko do użytkowników, czy da radę reklamować te świece?? Słyszał ktoś o podobnej przypadłości? Jakby nie patrzeć 180 PLNów drogą nie chodzi, a kupno nowych znowu mnie czeka.
