otóż w moim VTEC 2002 mam problem z elektryką, otóż po włączeniu prawego kierunkowskazu przepala mi bezpiecznik 10. Przez długi czas nie wiedziałem co go paliło bo po pierwszej wymianie zrobiłem 500km i było wszystko oki.
Teraz już wiem że to nie regulator bo sprawdziłem, później przyuważyłem że włączenie prawego kierunkowskazu powoduje dziwne delikatne przygaśnięcie podświetlenia, kierunek nie miga a kontrolka tego kierunku delikatnie szybko zaświeci i koniec... w większości przypadku bezpiecznik wytrzymuje ale co jakiś czas przepala się... Po tym "zwarciu" jeśli bezpiecznik wytrzyma to przez chwilę lewy też nie działa, później wraca do normy.... O ile bez prawego kierunku daje radę dojechać to jak bezpiecznik padnie to wtedy brak już: kierunków, klakson (olać) i stopu - tego brak to już jest hardcore.
No więc wymieniłem przerywacz kierunkowskazów i nic to nie dało, nadal problem... Posprawdzałem żarówki i kable do żarówek i jest oki... W ostatniej myśli wyciągnąłem wiązkę z zegarów i ..... bez zegarów działa.... No to podłączyłem znowu do zegara i ... działa, tylko to zrobiłem i wszystko wróciło do normy, oczywiście zgodnie z zasadą że co jest zepsute to się samo nie naprawi to po 150km znowu padło..
Więc teraz pytanie, co dalej? Może ktoś ma nosa bo defacto często jest potrzebny.. Sprawdzać wiązkę? A może można rozkręcić zegary i tam jest jakaś zwara (w końcu od wibracji mogło tam coś się wyłamać), oczywiście jeśli to możliwe? A może kupić zegary odrazu...? Nie wiem jak to się stało iż się "naprawiło" na chwilę, dotykałem ;p tylko zegary i wiązkę.
Może ktoś ma dobry tip.., bo rozkręcanie tego wszystkiego to może już po tym ile razy to robiłem nie jest jakieś trudne ale upierdliwe
