VFR-OC Poland ForuM

Drodzy,
W połowie grudnia 2014 roku, moja kobieta jadąc autem, została zarysowana przez inne auto marki Citroen C4 Picasso w kolorze złotym o numerach rejestracyjnych WH 33498. Kobieta prowadząca C4 nie zatrzymała się i uciekła z miejsca zdarzenia ... Kasia zdążyła natomiast zapisać potrzebne dane do zgłoszenia na Policji, co uczyniła. Zgłosiła również sprawę u swojego ubezpieczyciela, który pokierował ją co powinna zrobić, czyli złożyć odpowiednią dokumentację u ubezpieczyciela sprawcy ... mianowicie w PZU. Nabiegaliśmy się tu i tam, zdjęcia samochodu, pomiary, notatki Policji, dyspozycje wypłaty odszkodowani, itd itd ... i co się okazuje ... Ów PZU wysłało w dniu dzisiejszym do niej pismo ... iż sprawca się nie przyznaje do zdarzenia, a w związku z tym, iż nie mogą tego ustalić odmawiają wypłaty odszkodowania ... Kamer niestety nie było w tym miejscu wiec monitoring odpada ... Pytanie czy zgodnie z prawem coś można zadziałać w temacie, czy też z góry sprawa jest spisana na straty ...
Jano, co o tym myślisz ?

A jeżeli jest spisana na straty...(sezon się zaczyna) mam tylko nadzieje, że gdzieś nawinie mi się to je..ane C4 i obgadam sprawę osobiście z właścicielem.

A policja co na to?
Nie zadziałali tuż zawiadomieniu?
Dla nich ja namierzyć to pikuś a do tej pory to kobieta mogła ślady pousuwać.

Jak nie masz z policji że to ona uszkodziła Ci auto to ubezpieczyciel się wypnie - szczególnie jak zdążyła paniusia usunąć slady . Jak nic nie da rady to sprawa w sądzie albo przejechać sie do tej pani ze śrubokrętem i po obu bokach - jak zapłaci za naprawę własnego samochodu to nastęonym razem pomyśli.

Na Policji powinni niezwłocznie dokonać ustaleń, oględzin itp. A przejażdżka ze śrubokrętem do Panci się nie opłaci, bo i tak będziecie pierwszymi osobami podejrzanymi o dokonanie szkód. Jeśli na Policji nie mają ustaleń albo np: autko było w stanie nienaruszonym to że tak powiem po grzybach . Jedyna opcja jeszcze jest taka aby sprawdzić w zakładach blacharskich czy takież auto naprawiali i kiedy to miało miejsce. W innym przypadku jest lipton .

zawsze mozna zmierzyc grubosc farby na tym boku w aucie C4, jezeli bylo naprawiane, to tylko malowane, nie wymieniala czesci na nowe i bedzie jasne, oczywiscie jezeli te C4 jest dosc nowym autem a nie 10letnim.

Ale to nie jest dowód. Ślady na jednym aucie muszą porównać do śladów na drugim, a może zostało trochę lakieru zdartego...
Teraz to juz chyba po ptokach, a to że kobieta naprawiala to też może wymyślić sto innych historii. W takich sytuacjach to jechać za panią ( jak dajemy rade a jak nie trudno mamy numery rej.) i natychmiast wzywać policję, oraz wydać polecenie by dupy ruszyli.

Panasonix, nie bywam na forum regularnie i dopiero teraz zauważyłem Twój temat. Najlepiej równolegle atakować mnie przez P.W.
Postawa ubezpieczyciela nie dziwi nic a nic.
Przyklejcie na słupach, czy innych nadających się do tego obiektach w miejscu wypadku ogłoszenia z krótkim opisem zdarzenia, numerem i @em kontaktowym oraz informacją, że szukacie świadków.
Niech sobie tam powiszą. Może ktoś się zgłosi. Może nawet okaże się, że akurat wtedy był w pobliżu i wszystko widział jakiś Wasz znajomek...
Jeśli tak, to ponownie do uderzcie do ubezpieczalni. Pewnie znów spuszczą Was na drzewo, ale przynajmniej będziecie mieli jakiś materiał dowodowy do sprawy przed sądem.

Ubezpieczyciela możecie pozwać nawet nie mając dodatkowych świadków. Na Wasze żądanie sąd przesłuchałby tę "szanowną Panią".
Podczas przesłuchania przed polskim sądem wprawdzie nie ma tortur, zastraszania itp. Dość często się jednak zdarza, że ludzie, którzy nie mają z tą instytucją nic wspólnego, jak już się przed nią znajdą, to coś w nich pęka, potrafią się rozpłakać jak dziecko i grzecznie przyznać co nawywijali, albo co widzieli - mimo że zamierzali powiedzieć coś zupełnie innego. Dotyczy to zarówno postępowań w sprawach karnych, jak i cywilnych.
Nie ma pewności, że i w tym przypadku tak będzie, ale jakaś szansa jest.

Dowiadujcie się też na policji, co z tą sprawą zamierzają zrobić - umorzyć, czy skierować do sądu z wnioskiem o ukaranie. Możecie wziąć udział w postępowaniu nie tylko cywilnym, przeciwko ubezpieczalni, o odszkodowanie, lecz także we wszczętym celem ukarania sprawcy wykroczenia.
Jeżeli doszłoby do uznania jej (prawomocnym wyrokiem sądu) sprawcą wykroczenia, to sprawę o odszkodowanie mielibyście wygraną co do zasady (tzn. w kwestii "czy mają zapłacić", bo "ile", to odrębne zagadnienie).

Reasumując - owszem, są instrumenty prawne, które mogą doprowadzić do uzyskania przez Was należnego odszkodowania, ale nie ma gwarancji, że wszystko pójdzie, jak należy. Wprawdzie nigdy nie ma takiej gwarancji, ale w Waszym przypadku w grę wchodzą czynniki, które znacznie obniżają szanse na Wasze powodzenie (w szczególności brak świadków).
Zanim się w coś zaangażujecie, oszacujcie szkody i oceńcie, czy warto się w to wszystko bawić.

pzdr.

Jano dzieki za info ...
Oszacujemy
A swoja droga to musimy sie spotkac