VFR-OC Poland ForuM

Ostatnio kolega po sprzedaniu 800 fi postanowił kupić 954. Z drugim kolegą pojechał do Siedlec i zakupił wymarzoną cebrę. To była niedziela. W poniedziałek dzwoni i mówi, że się wsadził w problemy, zaczyna opowiadać. Po dotarciu do domu w dniu zakupu zaczął wydobywać się z silnika metaliczny dźwięk silne stukanie, mówię mu żeby dzwonił do gościa i wyjaśniał a jak nie to niech zwraca sprzęta. Mówi mi, że właśnie tkwi ten problem, że podpisał taką umowę kupna sprzedaży, że motocykl zostaje jego i nie może zwrócić, koniec, klapa. Dodatkowo mówi, że w umowę wpisał 5 tyś zł a za motka dał 10 tyś zł. Co na tym chciał zaoszczędzić? On tylko wie. Gość w rozmowie telefonicznej mówi "jak chcesz to piątkę ci mogę zwrócić". Zaprowadził motka do mechanika szybka diagnoza - panewki -. Co dalej? Nie będę teraz pisał, napiszę po zakończonej sprawie temu by nie palić tematu w razie odczytania postu przez sprzedającego. Wynajął prawnika i walczy, zobaczymy co ugra, opiszę na koniec jak wyszedł z tego czy z twarzą czy bez.
Czy gościu wiedział co sprzedaje? Ja osobiście domyślam się że chyba wiedział podkładając taką umowę.
Chcę tylko naświetlić temat, jakie są skutki podpisywania umowy od której nie ma odwołania i wpisywania zaniżonej kwoty w umowie.

Dziwie się ,że dorośli potrafią tak sobie życie komplikować.Umowe zawsze zabieram drukowaną przez siebie,normalną ,taką ,która daje możliwości obu stroną.A tak na marginesie jak to jest umowa od której nie można odstąpić ,stwierdzając wadę ukrytą.Na umowie zawsze musi być podane wszystko ze stanu faktycznego.Kolega zaniżając kwotę chciał oszczędzić 100pln i teraz ma problem ....nie rozumiem ....A sprzedający z tego co widać raczej świadomie popchnął minę.Jak widać nie każdy umie kupować moto z zimnym kompresem na karku.

Jak ma na umowie 5000 to moze odzyskac tylko te 5000...

A właściciela będzie stać na remont silnika lub zakup drugiego,proszę jak się robi ineteresesy......hihi.
Zając podrzuć info jak się sprawy mają,tak dla potomnych.

Kolega nie słyszał stuków (panewek) podczas oględzin???Dziwne

ja bym chciał tylko się dowiedzieć jaka to umowa taka była?

"Mówi mi, że właśnie tkwi ten problem, że podpisał taką umowę kupna sprzedaży, że motocykl zostaje jego i nie może zwrócić, koniec, klapa."

- Jak widać kolega na własne życzenie ma teraz poważny problem (pojechali we dwóch i obaj nie czytali umowy?!). Wydaje mi się że to ciężki temat, jeżeli prawnik będzie próbował podważyć wiarygodność tak sporządzonej umowy, to sprzedający stwierdzi że stan techniczny motocykla był adekwatny do ceny zakupu (5tyś) - czyli kolega wiedział o uszkodzonym silniku i świadomie nabył pojazd z usterką za 1/3 ceny rynkowej...Często na umowach jest zapis... pojazd używany, bez rękojmi i gwarancji, stan techniczny pojazdu jest znany kupującemu. Wadę ukrytą też nie tak prosto udowodnić, chyba że biegły znajdzie pod panewką słynną folie aluminiową...

Pisanie zaniżonej kwoty na umowie jest totalnie bez sensu. Zaoszczędzisz 50 zł a jak coś wyjdzie to masz lipę. Mój kolega się o tym mocno przekonał. Umowy spisywać tak żeby swoją dupę w razie "W" móc uratować. Spisać przebieg. Kolega odkrył wadę nawet nie odpalając motka, niestety już po zakupie. Ale co z tego skoro cena na umowie była niższa. Pisać stan faktyczny żeby mieć podstawę do działań.

Podpisywanie umowy z zaniżoną ceną nie ma większego sensu dla kupującego, bo zdecydowana większość skarbówek i tak sprawdza wartość rynkową i od niej nalicza podatek.
A tak swoją drogą to jestem ciekawa jakie zapisy ma ta umowa, że "nie ma odwołania" ?

http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2 ... 1332787411 *

*żeby nie było - nie śmieszy mnie sytuacja, tylko całe to pie*dolenie o "rodzinie" itp.

Zajcu, trzymam kciuki za kumpla. 558 § 2 k.c. go ratuje, ale z tą ceną to nieźle wdepnął.

Straszny kwas, ale faktycznie tak jak ktos wczesniej wspomnial, ja po swoja VFRke jechalem z wlasna umowa. Rowniez czekam na wynik tej sytuacji.

Zając pisze:w umowę wpisał 5 tyś zł a za motka dał 10 tyś zł

pogratuluj koledze udanego zakupu, zaniżył cenę na umowie to teraz ma oszczędności, jedyne co może zrobić to odzyskać te 5 koła,

Wątpliwa sprawa, że odzyska 10k, bo kto mu uwierzy, że faktycznie tyle dał. Swoją drogą to jakiś prywaciarz czy handlarz ? Nie spotkałem się nigdy z aż tak zaniżoną kwotą podczas sprzedaży moto

Albo walczyć o kasę ale wydaje mi się że będzie trudno albo szukać innego pieca bo remontować chyba nie ma sensu a i z silnikiem nie będzie łatwo bo z tego co się orientuje 954 chyba nie należy do udanych.

10 kafli to on nie odzyska, ale ile włoży jeszcze zanim do czegoś dojdzie, no cóż. Rozmawiałem z nim dzisiaj i już wiem jak się ta sprawa zakończy jednak nie chce spalić tematu przed czasem i napiszę za kilka dni co i jak z tą sprawą.