

Pozdrawiam

To pochwal się w jakim salonie kupiłeś te tarcze, przyda się taka informacja dla innych.Damo 88 pisze:akupiłem W salonie Hondy niecałe 500zł za oryginalne Hondowskie
Bedzie to nowe zadanie opisowe na maturze z matmy xDVFRKrzysztof pisze:Piszę w dziale "Pozytywnie", gdyż wydaje mi się, że jest pozytywnie, ale jeśli jestem w błędzie, to mam nadzieję, że ktoś biegły w matematyce mnie poprawi. Dziś, czyli wczoraj, ale tak na prawdę to też dziś, mamy firmowe spotkanie dotyczące planu sprzedaży na przyszły rok. Spotkanie odbywa się w Genewie. Po takiej nasiadówie nie sposób zasnąć na trzeźwo, więc eksplorowaliśmy wszystkie piwodajnie aż do zamknięcia ostatniej. Ale ta ostatnia okazała się przedostatnią, bo jak już się człowiekowi wydaje, że nigdzie nie kupi piwa, to zwykle można piwo dostać w hotelowym kasynie. A koledzy moi akurat tacy są, że nie poddają się nigdy. Wylądowaliśmy więc we trzech w kasynie. Jako że koledzy byli w lepszym stanie, niż ja, zaproponowałem, że ja płacę za pierwszą rundę piwa, bo zakładałem, że jako pierwszy udam się na spoczynek. Zamówiłem więc trzy piwa, zapłaciłem swoją własną prywatną kartą i buchnąłem śmiechem, bo na wydruku stało jak wół 64, 56. Przekonany byłem, że za trzy piwa zapłaciłem 64 szwajcarskie franciszki i jeszcze jakieś kopiejki. Ale koledzy, którzy mają mocniejsze okulary stwierdzili, że to jest kwota w polskich złotych, a franciszków szwajcarskich wydałem jedynie 18. Ahaaaaaaa, pomyślałem sobie. Skoro już pogodziłem się z rozstaniem z sześćdziesięcioma szwajcarskimi franciszkami, to dlaczego by tych sześćdziesięciu franciszków nie przegrać w kasynie. Wymieniłem zatem 60 franciszków na żetony. Koledzy też coś wymienili, ale szybko wszystko przegrali. A ja konsekwentnie przez cały czas obstawiałem po jednym żetonie na cztery numery w ruletce (daty urodzin małżonki mojej i dziecięcia mojego ). Przy okazji zorientowaliśmy się, że grający dostają piwo za darmo, więc jak przechodził obok kelner to zawsze wrzeszczeliśmy: two more beers, please. Ahaaa, zamawialiśmy dwa piwa, bo w międzyczasie trzeci kolega gdzieś znikł. I tak sobie piliśmy te browary, i ja sobie obstawiałem te cztery numery, aż się zmęczyłem. A mój kolega jeszcze bardziej zmęczony był. Jako, że po raz pierwszy w życiu byłem w kasynie, musiałem się zorientować, co z żetonami. Objaśniono mi, że żetony muszę u krupiera wymienić na większe, a te większe mogę w kasie wymienić na cash. Poszedłem do kasy, rzuciłem na kontuar te żetony i dostałem 300 francuskich franciszków. Wydawało mi się, że to dużo, więc postanowiłem to z kolegą uczcić ginem z tonikiem. Wypiliśmy po dwa, zanim padliśmy, zatem razem było 4, każdy po 15 szwajcarskich franciszków. I qrrrrrwa nie mogę się doliczyć, czy jestem na plusie, czy na minusie
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości