Czytam te różne "wypociny" i śmiać mi się chce. Jakie wy macie przebiegi w tych motorach...? Wielu z was jak nie większość ma po 40-50 tysięcy nakręcone. Nie jesteście pierwszymi właścicielami a nawet pewnie i nie trzecimi. Myślę, że jak przepalanie motoru w zimę miało coś popsuć to zadbał o to pewnie jeden z poprzednich właścicieli.
Jak motor stoi w ciepłym i suchym garażu to po cholerę go przepalać..? Odpalanie na 5 minut jest głupie. Niezależnie czy to motor czy samochód. Rozrusznik podczas odpalania moto robi takie zwarcie na akumulatorze, że po 5 minutowym odpaleniu mamy w nim mniej prądu niż mieliśmy przed odpaleniem. Jak ktoś sobie chce posłuchać motoru w zimie to niech sobie odpali ze 2-3 razy w czasie zimy ale przynajmniej na 20 minut, niech się silnik nagrzeje trochę i akumulator chociaż chwilę podładuje.
Silniki w VFR robią spokojnie po 100-150 tysięcy. Naprawdę wierzycie, że jakieś głupie zimowe przepalenie jest wstanie poważnie uszkodzić silnik, który spokojnie robi 100 kilometrów i przy tym kręci się do ponad 10 tysięcy obrotów...? Ja śmiem w to wątpić.
Poza tym. Producent zaleca napompować opony zalecanym ciśnieniem i postawić motocykl na podstawkach.
Naprawdę drodzy koledzy nie dramatyzujmy na temat tego przepalania w zimie. Nic to nie daje a tragedii nie będzie jak sobie maszyna pochodzi 20 minut. Akumulator lepiej zabrać do domu bo one generalnie jak każde baterie nie lubią zimna.
Gorzej jest z paliwem bo zbiornik może zardzewieć. Można nalać pod korek ale paliwo się starzeje i później może nie być już jakie "energetyczne" jak świeże ze stacji.
Ja osobiście nie robię sobie zimowych przestojów więc mam problem z głowy.
EDIT:
Dobrze jest zalać z 15-20 cm sześciennych oleju silnikowego do cylindrów, zakryć ściereczkami i zakręcić kilka razy rozrusznikiem w celu rozprowadzenia oleju po cylindrach. Następnie wkręcamy świece i tyle. W tym przypadku mamy już przepalanie z głowy. Jest ono wręcz nie wskazane bo trzeba będzie po nim powtórzyć ten zabieg.